WIECZOREM
- To do zobaczenia jutro w szkole – powiedziałam i zamknęłam drzwi za gośćmi.
-No i nareszcie sami – powiedział chłopak z łobuzerskim uśmieszkiem
- Najpierw sprzątanie kochany, bo utoniemy w śmieciach – powiedziałam stanowczo. Chłopak posmutniał i zaczął sprzątać. Wzięłam szklankę z wodą o podeszłam do loczka od tyłu. Wylałam na głowę Hazzy całą zawartość szklanki i od razu zaczęłam uciekać piszcząc na cały dom. Harry gonił za mną z bitą śmietaną w sprayu. Jednak on był szybszy i mnie złapał. Wziął mnie na ręce i niósł do góry po schodach. Ja się szarpałam i śmiałam. W pokoju położył mnie na łóżku i zamknął drzwi na klucz zabierając go. Wszedł do łazienki i usłyszałam jak odkręca wodę.
- To teraz się policzymy – wyszedł mówiąc to.
Znowu zaczęłam uciekać po całym pokoju drąc się : „Ratunku, pomocy”. Loczek złapał mnie i zaciągnął do łazienki. Zobaczyłam wannę pełną wody i w ostatnim momencie wyciągnęłam iPhona z kieszeni i rzuciłam na stertę ubrań. Harry wziął mnie na ręce i stał koło wanny, a ja nad nią.
- Ej to jest nie fair. Puść mnie – śmiałam się dalej
- Nie ma takiej opcji kochana – powiedział i włożył mnie do wody. Zaczęłam piszczeć i się drzeć wstając powoli.
- Jak mogłeś – powiedziałam przez łzy
- Jane przepraszam – powiedział przestraszony. Stałam tak jeszcze chwilę, a loczek nie wiedział co ma zrobić.
-Hahah żebyś widział swoją minę! – wybuchnęłam śmiechem
- Ty się nie obrażasz? – zapytał
- O taka błahostkę? – przytuliłam go mocno mocząc przy tym. Poczułam jak noga mi się ślizga i upadłam z powrotem do wanny ciągnąc za sobą Hazzę. Teraz oboje byliśmy mokrzy.
- No to teraz jest fair – zaśmiała się
- O ty to teraz ci na pewno nie wybaczę – powiedział i zaczął mnie łaskotać.
- Przestań, przestań błagam! – wykrzyczałam
- No dobra – powiedział i przestał leżąc na mnie. Patrzył mi prosto w oczy. Było to trochę jak hipnoza. Nagle chłopak się uśmiechnął i rzekł:
- Lubię jak dziewczyny są na dole.
- A ja nie! Złaź ze mnie chcę wstać! – krzyknęłam i próbowałam się podnieść, ale pod ciężarem Hazzy to było niemożliwe. Harry podniósł się lekko sięgając po cos co było na ziemi. Zobaczyłam. Że trzyma bita śmietanę.
- O nie tylko nie to – powiedziałam
- Oj tak kochanie mniam mniam – rzekł po czym rozsmarował trochę kremu na moich ustach. Patrzyłam na niego z arogancją, a on się śmiał.
- Zemsta jest słodka. Tak jak ty – powiedział całując mnie i teraz sam był brudny.
- Dobra wstawaj trzeba się wysuszyć – rzekłam – dość tych figlasów.
- Już? Myślałem, że to dopiero początek.
NASTĘPNEGO DNIA
Obudziłam się wcześniej od Harrego i usłyszałam jak przyszedł mu sms. Byłam ciekawa więc go przeczytałam:
„Hej Hazza dziś mamy wywiad u Grety, więc o 10:00 będziemy po was X. Lou”
- Harry wstawaj dzisiaj masz wywiad – budziłam do, ale ten tylko pomruczał coś pod nosem i poszedł spać dalej. Wzięłam butelkę, która stała obok łóżka i wylałam cała jej zawartość na loczka. Hazza od razu zerwał się na równe nogi.
- Co się dzieje? – zapytał przestraszony
- Wstajemy kochany, masz wywiad o 10:00.
- O, no dobra, a propos tej wody, zemszczę się. Widać po wczorajszym jeszcze ci mało. – powiedział wchodząc do łazienki.
- Też cię kocham! – zawołałam.
20 MINUT PÓŹNIEJ
- A ty czemu się jeszcze nie ubierasz? – zapytał
- Jest 9:00, a lekcje mam od 11:00 – odparłam.
-Nie, ty jedziesz z nami na wywiad.
-Ja musze iść do szkoły – odparłam
-Nie! Musisz jechać z nami na wywiad, Lilly też jedzie – odparł stanowczo
- A szkoła?
- Bez dyskusji. Musisz tam być, wtedy mi lepiej idzie, ale nie tylko dlatego nie wytrzymam bez ciebie. Tylko czekam, aż wyjdę stamtąd i cię mocno przytulę – powiedział
-Oj… no dobra pojadę – zgodziłam się.
- Dziękuję – powiedział i mnie pocałował w policzek.
GODZINE PÓŹNIEJ
- Harry szybko, bo się spóźnimy! – krzyknęłam
- Już idę! – krzyknął loczek schodząc po schodach
- No ile można? – powiedziałam wychodząc
- Oj tam, Oj tam.
- Cześć – powiedziałam wsiadając do samochodu
- Siema wszystkim – przywitał się Hazza
-- Cześć wam – rzekł Louis, a po nim reszta bandy. Po paru minutach ciszy głos zabrał Lou:
- I co jesteś z siebie zadowolona?
- Ale o czym ty Louis mówisz? – zapytałam
- Ukradłaś mi Harrego o pozostały mi tylko marchewki i Eleonor. – rzekł smutny
- Lou, nie wiem co powiedzieć.
- Przepraszam, to ty byłeś pierwszy z Eleonor – oburzył się loczek
- A ja cię tak kocham – westchnął Louis
-Och, chodź tu ty moje kochanie – rzekł Hazza i rzucił się na Louisa, udawając, że go całuje. Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja jeszcze nie przyzwyczajona do ich wygłupów pękałam ze śmiechu.
- Lou jak mogłeś? – zapytałam już w miarę uspokojona przez łzy śmiechu, ale udawałam, że zbiera mi się na płacz.
- O szykuje się walka o te loki! – krzyknął Lou
- Oj chyba tak. –powiedziałam
- Jesteśmy na miejscu – powiedział kierowca
- Szykuj się mała – wymamrotał Niall
- Ej po czyjej ty jesteś stronie? Ja tak łatwo się nie dam – odparłam
- No my wierzymy w ciebie, ale masz dużą konkurencję – odezwał się Liam – marchewkowy potwór nigdy nie śpi.
- Wow już się boję – odparłam.
**************************
Jest 5. Jest jak na razie 84 wejścia licze na was laski;) Komentujcie, bo to bardzo motywuje, a jak na razie mam małego doła... Ech życze miłego czytania:)
podoba mi się :) i czekam na kolejne :) jak cos to podeślij linka ;d oby tak dalej dziewczyna :*
OdpowiedzUsuńzapraszam do czytania i komentowania
http://69-imagination.blogspot.com/
mega jest i czekam na nn rozdział i zapraszam do siebie ;
OdpowiedzUsuńhttp://onedirectionblogstory.blogspot.com/
naprawdę fajny blog
OdpowiedzUsuńDziewczyna Louisa nazywa sie Eleanor a nie Eleonor, no wiesz to tak , zeby sie tylko nad czyms przyczepic :D
OdpowiedzUsuń