- Mój tata, jak by się dowiedział, że chodzę po mieście z kolega, a nie koleżanką to musiałabym już iść do domu – wyjaśniłam
- Nie ma co fajna zew mnie koleżanka?
- Zajebista – odparłam i poczułam jak zaburczało mi w brzuchu. – Chyba jednak te twoje frytki sie przydadzą.
- Znam świetne miejsce gdzie są pyszne frytki. Chodź – pociągnął mnie za rękę.
Weszliśmy do jakiejś małej, przytulnej knajpki. Ciepło ze środka momentalnie nagrzało moje zmarznięte policzki. Zajęliśmy miejsce przy małym dwuosobowym stoliku. Ściągnęłam płaszcz i powiesiłam na oparciu krzesła. Mój towarzysz zrobił to samo.
- Z jakim chcesz sosem? – zapytał
- Wystarczy ketchup. – powiedziałam. Przypomniałam sobie jak w ostatnia noc w Londynie na ścianie namalowałam ketchupem „I LOVE LONDON”. Nie zapomnę tego uczucia zaskoczenia i strachu. Strachu przed sama sobą, ale teraz się z tego śmieję.
- Dobra to czekaj ja tylko zamówię – z przemyśleń wyrwał mnie Michał
- Spoko – odparłam, a chłopak odszedł.
Po jakichś 5 minutach wrócił.
A do picia, chcesz coś? – zapytał
- Może być pepsi.
Czarnowłosy znowu odszedł i po 3-4 minutach wrócił z dwiema szklankami w ręce. Jedną z nich podstawił mi pod nos.
- Dzięki -uśmiechnęłam się do niego.
- Nie ma sprawy. To jak ci minął pierwszy dzień w szkole?
- Masakrycznie. Tak to dobre określenie.
- Nie martw się z każdym dniem będzie lepiej – próbował mnie pocieszyć.
-Mam nadzieje, żeby tylko tak było.
Zjedliśmy frytki, pogadaliśmy, pośmialiśmy się. Miło było, ale niestety musiałam zbierać się do domu.
Weszłam do mieszkania i ściągnęłam buty i płaszcz. Tata wyszedł z kuchni.
- Gdzie byłaś tak długo? -zapytał
- Z koleżanką. Pokazała mi parę fajnych miejsc tutaj. – odpowiedziałam spokojnie.
- To dobrze, że sobie znalazłaś jakąś koleżankę.
- Ide do siebie, muszę odrobić zadania – odparłam i poszłam do pokoju.
Włączyłam laptopa i wyciągnęłam komórkę. Miałam 5 sms-ów. 2 od Harrego, 2 od Niallera i 1 od Michała. Przeczytałam najpierw te od Harolda.
1)”Cześć kochanie, przepraszam mieliśmy koncert i nie mogłem odpisać;)”
2)Jane kotku jesteś tam?”
Ni nie odpisałam tylko czytałam sms-y od Nialla.
1)”Hej, przepraszam mieliśmy koncert.”
2)” Nawet nie wiesz jak tęsknimy za tobą”
Ten drugi sms był uroczy, ale nie odpisałam tylko przeczytałam tego sms-a od Michała.
„Dziękuję ci za miłe popołudnie i trochę wieczora. Musimy to kiedyś powtórzyć”
Odpisałam:
„ To ja dziękuję za pokazanie mi ciekawych miejscówek. Tak musimy to powtórzyć.”
Usiadłam przy laptopie i włączyłam parę stron na, które zawsze wchodzę m.in. Facebook, Twitter, itp. Nagle migło mi, że Lilly jest dostępna na skaypie, więc się z nią połączyłam. Odebrała po 1 sygnale. Na monitorze ukazała się moja przyjaciółka.
(J –Ja, L-Lilly)
J:Hejo – przywitałam się
L:Cześć. Jak tam?
J:Do dupy. A u was?
L: Dobrze, dziś chłopaki mieli koncert charytatywny, a jutro wywiad w jakimś znanym programie.
J:To się cieszę, a jak tam ten zakład czy coś.
L:Jaki zakład? – zapytała
J: No to co Lou miał nie jeść marchewek przez 1 dzień i Niall nie iść do Nando’s.
L:A to. Obaj dotrzymali słowa.
J: Haha czego oni nie wymyślą Harry jak tam?
L: Widać, że tęskni za tobą, jest przybity i smutny.
Po usłyszeniu tego wzięłam szybko telefon i odpisałam Haremu:
„Przepraszam kochanie nie słyszałam jak dostałam te sms-y”
J: Ja już nie mogę. Tęsknie za wami…
L: My za Toba też. A może nas odwiedzisz hm?
J: Z chęcią, ale pytanie czy tata się zgodzi.
L: Nie zaszkodzi zaryzykować.
J: Fakt nie szkodzi, to zaczekaj pójdę się go zapytać.
L: Powodzenia! – pokazała do ekranu, że trzyma kciuki
J: Nie dziękuję – powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Tata siedział na kanapie. Pewnym krokiem podszedłem do kanapy i usiadłam obok niego.
- Tato… - zaczęłam
- Co? -zapytał znudzonym głosem
- Mam taka delikatna sprawę.
- Jaka?
- Mogłabym w ten weekend polecieć do Londynu?
- Nie – odparł stanowczo
- Dlaczego?! – oburzyłam się
- Bo dopiero co przylecieliśmy do Polski.
- No i co z tego?!
- To.
- Nawet nie masz argumentów! Jak możesz mi to robić?!
- Mogę, bo jestem twoim ojcem.
- To sobie nim bądź! – krzyknęłam i oburzona poszłam do pokoju. Usiadłam na krześle.
L: I co? – zapytała
J: Nie mogę.
L: Dlaczego?
J: Bo nie. Nawet argumentów nie ma.
L: Chło9paki jeszcze Wałczą o ten koncert w Krakowie.
J: Ale kiedy ten koncert będzie? Nie wiadomo. Chce się do kogoś przytulić, a tu za chuja nie ma do kogo – rozkleiłam się
L: Cholera Jane nie płacz. – próbowała powstrzymać moje łzy przyjaciółka
J: Jak mam nie płakać? Całe moje życie jest w Londynie, a tu czuje się samotna – coraz bardziej płakałam
- Jane cos się stało? -zobaczyłam tatę w drzwiach do pokoju
- Gówno się stało! Idź z tond! – krzyknęłam na niego. Ojciec bez słowa opuścił mój pokój.
J: Nie chce, żebyś na to patrzyła, pozdrów chłopaków i nie mów im o tym wszystkim. Pa – powiedziałam
L: Jan… - usłyszałam, ale już się rozłączyłam.
**************************
Ufff w końcu napisałam ten rozdział.
Mimo, że długo nie dodawałam mam nadzieje, że sie nie obrazicie na mnie i będziecie dalej czytać to moje (badziewie)opowiadanie;)
Ugh ta pogoda przyprawia mnie o depresje...
Ale mam czas, żeby pisać;) Dobra nie nudzę już tylko proszę o to co zwykle komentujcie!
Nie no.. niech ten Michał sie od niej odczepi ! heheh wciągające to twoje opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńi nie mów na to badziewie !!
czekam na nn <3
http://kokardkajami-opowiada.blogspot.com/ ;p
Cudne :D Kocham :D A ten Michał to mnie denerwuje !
OdpowiedzUsuńPisz szybko Kolejny - ja wiem że jak tak ci napiszę to cię to nie pośpieszy ale spróbuj :D
P.S Zapraszam :
http://onedirectionblog-1d.blogspot.com/
I LOVE IT!!!
OdpowiedzUsuńNazwij to jeszcze raz badziewiem to ci zgole te blond kudły! ;D
Jutro deprecha minie! ;D Wiesz czemu!
Zajebiste to opowiadanie!
A mnie Michał nie wkurza!
Rozdział jak zawsze genialny. NIE MÓW TAK O SWOIM BLOGU. hahah
OdpowiedzUsuń________________________
http://heartaddictedto1d.blogspot.com/
http://xinfectedby1dx.blogspot.com/
Ja ci dam badziewne!!!
OdpowiedzUsuńJest super i biore sie za dalsza czesc