WIECZOREM
Do dyskoteki przygotowywałyśmy się u Lilly, ponieważ u mnie to było niemożliwe. Byłyśmy już prawie gotowe gdy zabrzmiał dzwonek do drzwi.
- Mamo otwórz! – krzyknęła Lilly
- To wasi koledzy – odparła
- Niech poczekają my zaraz zejdziemy.
20 MINUT PÓŹNIEJ
- Dziewczyny chwilę to ile u was znaczy godzinę? – dobiegł z dołu głos Liama
- Już idziemy! – odpowiedziałam.
Zeszłyśmy po schodach co nie było lada wyzwaniem, a chłopaki zagwizdali.
- Czy my się znamy ślicznotko? – zwrócił się Zayn do Lilly
- Miło mi jestem Angi – odparła
- Cóż to za piękne imię. Ja jestem Zayn – odpowiedział całując ja w rękę
- Dlaczego powiedziałaś na siebie Angi? – zapytał Niall
- Bo tak mam na imię głupku.
- Ty masz na imię Angi, a nie Lilly? – zapytał Louis
- Tak to moje imię.
- To czemu wszyscy na ciebie mówią Lilly? – zapytał Liam
- Bo to moje przezwisko – odparła
- Aaaa – odpowiedzieli chórem
- Dobra zwijajmy się na ta imprezkę – powiedziałam
- Tylko szko9da, że ta imprezka będzie naszą ostatnią – posmutniał Hazza
- Nie smutaj – powiedziałam przytulając się do9 niego. Chociaż udawałam, że wszystko będzie dobrze to w środku za wszelka cenę chciałam zostać w Londynie. Czułam, że tu jest moje miejsce przy Harrym, Lilly i reszcie chłopaków. Kurde czy ten oszust musiał akurat trafić na mojego tatę?
Wieczór był niesamowity. Cały czas tańczyłam z Harrym. Parę razy tylko z Niallem, hmmm wprawdzie to z wszystkimi udało mi się zatańczy6ć nawet z Angi. Powoli dobijała godzina duchów czyli 24:00. Tata kazał mi być w domu o 1:00. Właśnie szła piosenka Pink-I don’t belive you. Tańczyłam z Haroldem. Kiwaliśmy się do rytmu wtuleni w siebie. O dziwo chłopaków nikt nie rozpoznał dzięki temu mieliśmy cały wieczór dla siebie. Gdy piosenka się skończyła zawołałam Lilly, żebyśmy poszły podpudrować noski. Weszłyśmy do toalety, a ja powiedziałam:
- Ten make-up to był pretekst, tak na prawdę muszę na kibel – powiedziałam
- Szczerze to ja też – powiedziała i jednocześnie weszłyśmy do kabin.
Po chwili ja już wyszłam. Skierowałam się do umywalek. Stała tam dziewczyna, która wydawała mi się znajoma. Przyjrzałam się jej i skapłam się, że to ta dziewczyna z wypożyczalni filmów, jak jej to było?? Jessica no tak.
- Jessica tak? – zapytałam
- Tak Jessica, a ty Jane. – powiedziała uśmiechając się
- Tak. Jeszcze raz cie przepraszam za ta sytuacje w wypożyczalni.
- Nic się nie stało, przynajmniej mam ich autografy – puściła mi oczko
- To może w ramach rekompensaty przyłączysz się do nas. No do całej paczki – zaproponowałam
- Ale, ja nie jestem sama – powiedziała zakłopotana
- Z chłopakiem? – zapytałam cicho
- Nieeeee – zapewniła mnie – z przyjaciółką.
- O to świetnie, dołączycie do nas, nie?
- Pewnie będziemy wam przeszkadzać – powiedziała
- A skąd – odparłam – nie Lilly?
- No – zaprała głos przyjaciółka dołączająca do nas
- Julka co ty na to? – zapytała Jessica koleżankę która powoli zmierzała w naszym kierunku. Ta spojrzała na nią błagalnym wzrokiem.
- I po co ja się ciebie pytam – powiedziała Jessica
Wyszłyśmy z ubikacji i dołączyłyśmy do chłopaków.
- Przyprowadziłyśmy towarzystwo – powiedziałam
- To jest Jessica, a to Julia – przedstawiła dziewczyny Angi
Niall wpatrywał się w Jessicę jak w obrazek. Podszedł do niej nieśmiało i wyciągnął dłoń.
- Niall – powiedział uśmiechając się niepewnie
- Jessica – odparła podając chłopakowi swoja dłoń
- Może zatańczysz? – zapytał drapiąc się po głowie
- Chętnie, ale ja nie umiem tańczyć – powiedziała zdezorientowana
- Kroki się nie liczą – dodał już odważniej.
Oboje powędrowali na parkiet. Julia stała trochę zmieszana. Liam widząc to zrobił jej miejsce obok siebie.
- Usiądź – zaproponował jej. Ta się promiennie uśmiechnęła i zajęła miejsce obok chłopaka.
****************************
Kurde jaka ja jestem zakręcona ludzie to wy nie wiecie. W tej wypożyczalni to normalnie w świecie pomyliłam imiona. Ale postarałam sie jak mogłam i to naprawiłam. Mam nadzije, że rozdział sie będzie podobał, jeśli tak to piszcie w komentarzach nawet i krytyke... I błagam no komentujcie, a i zapomniałabym przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale byłam na weekend u cioci, a kartek z opowiadaniem sobie nie wzięłam. Tak to sie myśli. Życze miłej reszty niedzieli;)
aaaw! <3
OdpowiedzUsuńWiecej i więcej :D
Zapraszam do siebie, jest już IV rozdział ->http://hungry-for-affection.blogspot.com/
zajebiste *_*
OdpowiedzUsuńzapraszam do komentowania u mnie gdzie pojawił się 31 rozdział
http://galaxy-strawberry.blogspot.com/
Cudny rozdział, czekam na następny z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńhttp://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/ - komentujcie :)
Świetny rozdział. :) Jestem ciekawa jak to będzie gdy bohaterka wyjedzie z Londynu, choć prawdę mówiąc nie chciałabym by to zrobiła.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
[trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com]
Genialny rozdział :D Po prostu chce już więcej :) Podoba mi się to jak piszesz <3 Nie mogę się doczekać nn ;*
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam do mnie na http://4ever-onedirection.blogspot.com/
Boski ! Genialnie piszesz ! masakrycznie wciągający ! Tylko proszę cię dodawaj częściej :)
OdpowiedzUsuń~Jess :)
zgadzam się świetny ale mogła byś pisać częściej :*
OdpowiedzUsuńcudny... jak zwykle :)
OdpowiedzUsuń