wtorek, 12 lutego 2013

ROZDZIAŁ 54 CZ.2

OCZAMI JANE
4 GODZINY PÓŹNIEJ
W szpitalu po 3 godzinach wręcz mdlałam tam. Hazza chciał mnie zaprowadzić do jakiegoś lekarza, ale ja nie czułam takiej potrzeby. To tylko małe zasłabnięcie i tyle. Wróciliśmy do domu, bo wszyscy doszli do wniosku, że lepiej mnie nie mordować i żebym z Harrym jechała do domu. Więc tak zrobiliśmy.
Leżałam sobie na kanapie i czytałam gazetę. Styles był w kuchni i przygotowywał jakiś posiłek. Nagle zabrzmiał dzwonek do drzwi.
- Ja otworze! – poinformowałam loczka.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Przed nimi stała kobieta. Kogoś mi bardzo przypominała, ale nie mogłam sobie skojarzyć kogo. W końcu mój tępy mózg załapał kogo mi ta kobieta przypominała. Bardzo była podobna do mojej mamy. Miała takie same rysy twarzy i kształt ust. Do tego dochodziły oczy, ale miały trochę inny odcień błękitu niż mojej mamy.
- Dzień dobry – przywitała się brunetka
- Dzień dobry – odparłam niepewnie
- Czy zastałam Jane? – zapytała
- Tak, to ja. A o co chodzi?
- Mogę wejść?
- Ale ja pani nie znam – odparłam
- Och przepraszam, gdzie moje maniery. Nazywam się Kristen Sawyer. – przedstawiła się
- Jakoś mi to nazwisko nic nie mówi – odparłam obojętnie
- Możemy porozmawiać w środku? – zaproponowała
- Dobrze niech pani wejdzie – zaprosiłam ją do środka
- Kochanie kto to? – z kuchni wydobył się głos Harrego
- Kristen Sawyer – odpowiedziałam.
Zainteresowany narzeczony wyszedł z kuchni.
- Dzień dobry – przywitał się
- Dzień dobry – odparła mu kobieta
- Słucham panią. – wytarł ręce o ściereczkę
- Ja przyszłam do pańskiej narzeczonej Jane - spojrzałam na mnie
- Dobrze, to napije się pani czegoś? Kawę, herbatę, sok, wodę? – zaproponował brązowowłosy
- Chętnie się napiję wody – usiadła na fotelu
- Więc w jakiej sprawie pani do mnie przyszła? – zapytałam
- Nie wiem jak to powiedzieć Jane, to bardzo delikatna sprawa – odparła grzebiąc w torebce
- Proszę niech pani mówi. – zachęciłam ją
- Więc, ja pochodzę z Polski, a moje nazwisko po pierwszym mężu to Nowak… - powiedziała po polsku wbijając we mnie błękitne ślepia.
Oddech mi przyśpieszył, a łzy napłynęły do oczu. Jak ta kobieta ma prawo podawać się za moją matke?! No jak?!
- I co w związku z tym? – zapytałam po angielsku łamiącym mi się głosem
- Moje imię na polski brzmi Krystyna – dalej mówiła po polsku. – 19 lat temu, no nie pełne 19 2 maja będzie 19 urodziłam piękną córeczkę. Razem z moim mężem daliśmy jej na imię Janina, po babci. Była piękna i utalentowana. Kiedy miała 6 lat musiałam wyjechać do Walii na szkolenie, ponieważ byłam z wykształcenia chemikiem. Mieli nowe sprzęty, z którymi my musieliśmy się zapoznać. Tam poznałam Josha. Pochodził właśnie z Walii. Zakochałam się w nim. Nie mogłam wrócić do domu. Kochałam moją córeczkę, nie chciałam jej zostawiać, ale doszłam do wniosku, że lepiej jej będzie beze mnie. Ja bym dużo podróżowała i wtedy by cierpiała jeszcze bardziej wiedząc, że ja żyje, ale nie mam dla niej czasu. I tym bardziej, że odeszłam do innego. Ustaliliśmy z Janem, że powie Janinie, że w Walii odkryli u mnie raka i umarłam. Oczywiście potem się nią interesowałam i obserwowałam jej życie. W końcu już nie mogłam wytrzymać i ją znalazłam. – opowiedziała.
Miałam łzy w oczach, ale byłam wściekła. Jak ta kobieta mogła tak dotrzeć do mojej przeszłości?
- Bardzo interesująca historia – powiedziałam po angielsku przez zaciśnięte zęby
- Mam jeszcze coś – wyciągnęła z portfela 2 małe zdjęcia i mi je podała.
Na zdjęciu byłam ja chyba miałam wtedy jakieś pół roku, a na rękach trzymała mnie mama. Na drugim byliśmy wszyscy razem ja, mama i tata. Na tym drugim zdjęciu mam około 5-6 lat.
- Nie wiem skąd pani to ma, i jak pani tyle dowiedziała się o mojej przeszłości, ale to nie jest śmieszne. Co pani oczekiwała, że rzucę się pani w ramiona krzycząc mamo?! Jak w ogóle pani śmie opowiadać takie bzdury?! Moja mama nie żyje, rozumie pani N-I-E Ż-Y-J-E! - wykrzyczałam
- Rozumiem, że to dla ciebie ciężkie, i że twój tata nic ci nie powiedział, ale właśnie chciał cię chronić. Wiedział, że jestem złą matką i nie chciał, żebyś to zobaczyła. Wolał, abyś mnie dobrze zapamiętała. – kobieta dalej mówiła spokojnie
- Niech pani stąd wyjdzie i nigdy nie wraca! – krzyknęłam rozwścieczona. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
Z kuchni wyszedł loczek.
- Kochanie co się stało? – zapytał
- Żegnam panią – powiedziałam do kobiety
- Ale Jadzia…
- Niech pani tak do mnie nie mówi! Żegnam!
Kobieta bez słowa wzięła torebkę i ruszyła do wyjścia. Zatrzymała się koło mnie i rzekła:
- Wielka szkoda, że mnie nie poznajesz córciu. To naprawdę ja, twoja mama. Jeśli się zastanowisz i dojdziesz do wniosku, że to ja, zadzwoń. Tu masz mój numer. Jeden telefon, a zaraz przyjadę. – dała mi karteczkę z numerem.
- Żegnam – odparłam szorstko
- Do widzenia Jane – pożegnała się ze łzami w oczach i wyszła.
OCZAMI HARREGO
Przygotowywałem w kuchni jakieś przekąski dla gościa Jane, gdy usłyszałem jak ona krzyczy. Wyszedłem z pomieszczenia i zobaczyłem wściekłą Jane przy otwartych drzwiach.
- Kochanie co się stało? – zapytałem. Blondwłosa zignorowała moje pytanie i zwróciła się do kobiety, żeby wyszła. Ta jeszcze coś powiedziała po polsku. Zrozumiałem tylko Jadziu, bo wiedziałem , że jest to zdrobnienie imienia Jane na polski. Moja dziewczyna jeszcze bardziej się zdenerwowała i powiedziała, żeby brunetka tak do niej nie mówiła i ponownie ją wyprosiła. Kobieta zabrała swoją torebkę i przy wyjściu powiedziała coś do Jane po polsku wręczając jej jakąś karteczkę, pożegnała się i wyszła. Blondynka zamknęła drzwi z hukiem. Jeszcze nigdy nie widziałem jej tak wściekłej.
- Kotku co się stało? Kim była tak kobieta? – zapytałem zszokowany
- Podawała się za moją nie żyjącą matkę. Jak ona w ogóle miała czelność tu przychodzić i ze mną rozmawiać na ten temat! I nie wiem skąd, ale znała całą historię mojej rodziny! Niech jeszcze raz tu przyjdzie, a wezwę policje! – krzyczała zdenerwowana. Po chwili usiadła i schowała twarz w dłoniach płacząc. Podszedłem do niej i ją przytuliłem.
- Czego ona chciała ode mnie? Pieniędzy? Żebym się powiesiła? No co? – płakała więcej
- Nie płacz kochanie. Może to naprawdę twoja mama? Nie wiem co ci powiedziała, ale powinnaś to przemyśleć – głaskałem ją po plecach dla uspokojenia.
Dziewczyna uwolniła się z mojego objęcia i zaczęła się zastanawiać.
- Może i masz rację? Miała takie zdjęcia, których nawet ja nie mam, ale również może to być dobry foto shop.
Zerwała się z kanapy i skierowała się do piwnicy. Szybkim krokiem ruszyłem za nią. Znalazła tam pudełko i otworzyła je. Niestety światło w piwnicy nie było za dobre, więc wróciliśmy do salonu. W pudełku znajdowały się zdjęcia z jej dzieciństwa. Zaczęła przyglądać się tym, na których znajdowała się jej mama. Kristen naprawdę wyglądała jak mama Jane. Tylko miała inny kolor włosów. Przyglądając się tym zdjęciom zauważyłem jeden szczegół.
- Jane zobacz – wręczyłem jej zdjęcie
- Co? – zapytała rozglądając się po zdjęciu
- Kristen miała nad lewą brwią taką bliznę, twoja mama też ją miała – pokazałem na bliznę
- Mogła ją zrobić u każdego dobrego charakterystyka. – odparła
- Jeden dowód o niczym nie świadczy, szukamy dalej – powiedziałem dalej przeglądając zdjęcia.
Po 2 godzinnym oglądaniu zdjęć, byliśmy pomiędzy. Mogła to być mama Jane, ale i jej świetny sobowtór.
- Nie mam już na to sił, jedźmy do szpitala sprawdzić jak tam Nialler – zaproponowała moja narzeczona.
- Dobrze, ale najpierw coś zjedzmy, bo nie wiem jak ty, ale ja strasznie zgłodniałem – zaśmiałem się.
- To ja zamówię pizzę! – zawołała i pobiegła po telefon. Po chwili z nim wróciła.
- To może zamówmy 4 i zawieźmy do szpitala. Wszyscy chętnie je zjedzą – powiedziałem.
- Dobry pomysł, to powiem, żeby zrobili, a my po nie podjedziemy – odpowiedziała i wybrała numer pizzerii.
Po 10 minutach byliśmy już w drodze. Jane wpatrywała się w drogę przed nami jak zahipnotyzowana.
- A co jak to naprawdę jest moja mama? Wszystko się zmieni… W końcu będziesz miał upierdliwą teściową – roześmiała się. Kochałem ten jej radosny śmiech. A ostatnio bardzo rzadko gościł on na jej twarzy.
- Nie każda teściowa musi być upierdliwa – zaśmiałem się
- Jak wyzdrowieje, to zdam prawo jazdy i pójdę na studia prawnicze – powiedziała
- Dlaczego akurat na prawnicze? O ile cię znam to nigdy nie chciałaś nim zostać. Ja kiedyś chciałem być prawnikiem i wyciągać ludzi z bagna – przypomniałem sobie czasy przed X-Factorem.
- No fakt, nigdy mnie to nie interesowało, ale jak sam się wpakujesz w bagno to ktoś musi ci tą sexi dupcie ratować – wybuchła śmiechem. Podjechałem pod pizzerię i wysiedliśmy z samochodu.
- Dlaczego moją, a może ktoś inny się wpakuje? Ale z tą sexi to miałaś rację – powiedziałem oglądając swój tyłek w szklanych drzwiach. Dziewczyna dała mi w niego klapsa po kryjomu i ze śmiechem dodała:
- Przestań wariacie, bo ludzie się gapią.
- A jak mi dajesz klapsa na ulicy to się nie gapią? – zapytałem ją na ucho podchodząc do lady z kasą.
- Nie, bo ja zrobiłam to dyskretnie – również odpowiedziała mi na ucho.
Wzięliśmy pizzę i prosto skierowaliśmy się do szpitala. Weszliśmy do pomieszczenia śmiejąc się i żartując. Wszyscy patrzyli się na nas jak na jakieś nie doroby.
- Co wam tak wesoło? – zapytał Lou dobierając się do pizzy
- A dlaczego mamy być smutni? – odpowiedziałem pytaniem rozdając pozostałe pizze
- Bo Niall leży w szpitalu? – odparł chamsko Zayn
- To, że będziemy nad nim płakać i się użalać nie pomoże mu, a chyba nie tylko ja, ale i wszyscy mają dość tej ponurej atmosfery – powiedziała Jane. Większość jej przytaknęła.
Od dwóch dni mogliśmy siedzieć u Nialla w sali, a nie na korytarzu.
Wszyscy wygodnie się rozsiedli i było tylko słychać mlaskanie.
- Wiesz co Niall żałuj, że nie jesz tej pizzy naprawdę dobra – odezwałem się nagle. Spojrzenia wszystkich spoczęły na mnie.
- Harry dobrze się czujesz? – zapytała Lilly
- No co? Kiedyś oglądałem Hausa sezon 7 i tak tam mówili, że to pomaga.
Nagle do pomieszczenia wparowała pielęgniarka.
- Co tu się dzieje? Dlaczego państwo tutaj jedzą? Nie wolno, wynocha mi z tym jedzeniem! – oburzyła się
- Proszę pani, niech pani nie panikuje nasz przyjaciel kochał pizze i dalej ją kocha i przynajmniej musi poczuć ten zapach. – powiedział spokojnie Liam. Poczęstowaliśmy pielęgniarkę jednym kawałkiem, ponieważ więcej nie chciała.
- Proszę panią czy to prawda, że jak mówi się do pacjenta, który jest w śpiączce to może szybciej się obudzić? – zapytała Jessica
- Mówienie do takich pacjentów jest wręcz priorytetem. Trzeba mówić co się dzieję, jaka pogoda i tak dalej. Nie gwarantuje to 100% wybudzenia się, ale czasem to pomaga.
- Ha! 7 sezonów doktora Hausa i mogę być lekarzem! – zaśmiałem sie
- Chyba rzeźnikiem! – zawołał Zayn.
Z powrotem między nami panowała dobra atmosfera. Wszyscy się śmiali i żartowali.
- Ej patrzcie! – krzyknęła Jessica przebijając się przez nasz śmiech. Patrzyła się na prawą dłoń Horana. Wszyscy podbiegli do łóżka. Niall lekko ruszał palcami prawej dłoni.
- To działa! – zawołał Lou
- Gadajcie do niego! – zachęciłem pozostałych.
- Dobra ja pierwsza! – zgłosiła się Jane.
- Przepuście ją – powiedział Liam.
Jane usiadła na stołeczku obok łóżka.
- Cześć Niall. – zaczęła mówić – Już wiemy, że nas słyszysz, więc wszystko ci opowiemy. Wszyscy się martwią twoim wypadkiem. Fani, dziennikarze stoją pod szpitalem z różnymi plakatami. Masz też dużo prezentów, maskotek, balonów i lizaków. Chłopaki zdążyli się już nimi poczęstować. Jesteś już prawie 5 dni w śpiączce i wszyscy czekają jak się obudzisz. Masz złamaną lewą nogę i 2 żebra, ale to pikuś. Musisz się szybko obudzić, bo Jessica zmizerniała. Mało je, pewnie z czego nie jesteś zadowolony, ale my w nią wpychamy jedzenie nawet siłą. Co by ci tu jeszcze powiedzieć… O z tej imprezy co na nią nie dotarłeś zostało dużo jedzenia i nie ma kto tego zjeść. Dzisiaj odwiedziła mnie kobieta, która podawała się za moją matkę, i nie wiem czy jej wierzyć, czy nie, bo może to być również oszustka chcąca zrobić jakiś rozgłos. No jak wiesz kupiliśmy pizze i bardzo nam przykro, że nie możesz ich spróbować, bo na serio były dobre. Więc widzisz musisz się obudzić, bo innego wyjścia nasz kochany blondasku nie masz. No i ten, to ja Jane mówiłam. – zakończyłam swój monolog.
Wszyscy oprócz Harrego patrzyli na mnie ze współczuciem.
- Co to za kobieta? – zapytała Lilly
- Zna moją całą przeszłość i ma takie zdjęcia, których ja nie mam i jeszcze ma taką bliznę jak moja mama – odparłam
- Dlaczego nam tego nie powiedziałaś? – zapytał Liam
- A co teraz robię? – zaśmiałam się.
- Patrzcie znowu tak robi – powiedziała Jess.
Wszyscy byli weseli, że jakieś postępy są.
NASTĘPNEGO DNIA
Zaczęłam żałować, że powiedziałam loczkowi, że jak wyzdrowieję, to chcę zdać prawo jazdy i nauczyć się jeździć samochodem. Tak mu na zależało na tym, żebym się nauczyła, że postanowił nauczyć mnie jeździć samochodem.
Wsiadłam od strony kierowcy, a Hazza na miejscu pasażera. Zapięłam pas i włożyłam kluczyk do stacyjki.
- Dobrze, teraz wyluzuj bieg, naciśnij sprzęgło i przekręć kluczyk – powiedział spokojnie
- Co mam zrobić? – zapytałam
- Wyluzuj bieg – powiedział i wziął moją dłoń. Położył na gałce i zaczął przechylać w prawo i lewo, aż bieg został wyluzowany. – Teraz naciśnij sprzęgło.
- Które to? – zapytała
- Pierwsze po lewej stronie – odpowiedział – Lewa noga zawsze na sprzęgle, a prawa obsługuje gaz i hamulec.
- Dobra, bieg jest, sprzęgło to teraz kluczyk. – powiedziałam i przekręciłam kluczyk. Silnik zaczął kręcić i po chwili zapalił.
- Teraz wciśnij sprzęgło i jedynkę – wskazał na skrzynie biegów.
Powoli przycisnęłam sprzęgło i zmieniłam bieg na jedynkę.
- Świetnie, a teraz lekko wciśnij gaz, to po prawej.
Po chwili samochód powoli ruszył uliczką. Jechałam 10 km/h.
- Możesz troszkę przyśpieszyć – zaproponował
- Wolę jechać tak powoli, niż kogoś zabić – odparłam przerażona
- No nie bój się, lekko – zachęcił. Przycisnęłam pedał gazu trochę mocniej, a samochód przyśpieszył.
- Teraz lekko zahamuj –powiedział.
Wcisnęłam hamulec i samochód gwałtownie się zatrzymał i zgasł.
- Boże zepsułam! Wiedziałam, że to nie dla mnie, wiedziałam! – zaczęłam panikować
- Jane, nic się nie stało, tylko zadusiłaś go, bo zapomniałem ci powiedzieć, żebyś jeszcze przycisnęła sprzęgło. – odparł spokojnie.
- A jakbym ci go zepsuła to co byś mi zrobił? – zapytałam
- Nic, dałbym do naprawy i miałbym jeszcze inne samochody – wzruszył ramionami
- Boże ja się zabije na takiej ulicy, a co dopiero na drodze – westchnęłam
- Nauczysz się jeszcze. No od nowa to samo. Bieg, sprzęgło i zapal.
Powtórzyłam czynności i dalej powoli ruszyłam uliczką. W końcu uliczka doszła do drogi głównej. Zapomniałam o tym pieprzonym sprzęgle i znowu zadusiłam samochód.
- Nic się nie stało. Teraz od nowa go zapal i zawróć – powiedział Styles
- Ja mam jeszcze zawracać? Nie, ja nie chce, zamieńmy się błagam cię!
- Jak chcesz się nauczyć, to musisz spróbować, no dalej – puścił do mnie oczko.
- Będzie co opowiadać Niallowi – westchnęłam i po raz 3 zapaliłam samochód. Z pomocą Hazzy wrzuciłam wsteczny i już sama przekręciłam kierownicę na maksa w prawą stronę i wcisnęłam leciutko gaz. Samochód zaczął cofać. W końcu dojechałam do krawężnika i zatrzymałam samochód. Dałam na jedynkę, a kierownicę przekręciłam w lewo. Jakoś w końcu się nakręciłam, a Harry pomógł mi tylko z nakierowywaniem mnie. Byłam z siebie dumna. Umiałam prowadzić samochód.
- I jak mi poszło? – zapytałam Stylesa
- Jak na pierwszy raz to nawet lepiej ode mnie – zaśmiał się
- To chyba dlatego, że miałam dobrego nauczyciela – pocałowałam go.
- No, a jak inaczej. – odparł i posłał mi promienny uśmiech.
******************************
Hahaha chyba za bardzo chciałam sie wam zrekompensować i napisałam 8 stron tego oto rozdziału haha Ale chyba będziecie zadowolone;) Jest tutaj ktoś kto lubi Little Mix? Ja je kocham (ale nie aż tak jak 1D) ale i tak kocham i mają mieć koncert w Polsce! Dowiedziałam sie o tym w szkole i tak skakałam jak pojebana haha No ten rozdział dość szybko napisałam był już gotowy w niedzielę, ale nie miałam u kogo dodać;)
Już kiedyś dawałam wam mojego aska i daje jeszcze raz jak by ktoś nie widział i chciałam wam powiedzieć, że jak chcecie to możecie zadawać pytania dotyczące mojego prywatnego życie, nie pogniewam sie i będę sie starała odpowiedzieć;)
http://ask.fm/Kindzia1D
Życzę wam miłych i romantycznych walentynek <3 No walentynki są we czwartek,ale nie wiem czy coś wtedy dodam;) No to chyba tyle, jak cholera sie rozpisałam;D
Pozdrawiam;P

30 komentarzy:

  1. Super!!!!!Dodaj szybko następny!!!!Pozdrawiam OLA:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny... ale chcę wiedzieć co z Niallem! szybko kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny.! ;) Wchodź na gg ;P
    Next, next.! ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Aleeeeeee długi :D Pisz takie częściej. Rozdział jest mega. :P czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. BOSKI!!! już nie mogę się doczekać następnego♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Czekam na następny! Zapraszam na mojego nowego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział nie mogę doczekać się następnego!:D Mam nadzieję że Niall się szybko obudzi a ta nauka jazdy -haha :D A Jane najlepsza -A jak ci go zepsuje to co byś mi zrobił xD W każdym razie jest świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zawsze świetny!!!
    Kocham twojego bloga ;)
    Masz talent dziewczyno :-P

    OdpowiedzUsuń
  9. BOSKO!!!!!!!Czekam na następny!!!LOLA:P

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy następny??? *-* czekam ^-^ :D

    OdpowiedzUsuń
  11. swietny rodzial <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny, next next.! ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. KOCHAM twój blog. I ja też lubię Little Mix. Ja swój o One Direction przestałam pisać. Nikt nie czytał.:( Codziennie wchodzę na twój blog i sprawdzam, czy nie ma nowego rozdziału. Pozdrowienia. I co do tego koncertu to niby ma być,a gwiazdunie.pl piszą że zignorowały Polskę i nie przyjadą. Tej stronie nie wierzę, ale jeżeli to prawda to się załamię. 1D nie przyjeżdża, Little Mix ma przyjechać, ale kto wie

    OdpowiedzUsuń
  14. Nextnextnextnext. Kocham tw blog. Jest najlepszy. Dodaj coś szybko.<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Boski Boski Boski ! Jak zwykle z resztą ! Kocham twój blog .!

    Zapraszam do siebie ;d

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger .
    Więcej informacji znajdziesz na : http://lastfirstkissonedirection.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wczoraj znalazłam twojego bloga i od razu wszystko przeczytałam XD

    OdpowiedzUsuń
  18. Super! Odkryłam twojego bloga dzisiaj i od razu wszystko nadrobiłam! Genialne! Czekam z niecierpliwością na następny odcinek!

    OdpowiedzUsuń
  19. Suuuuper rozdział!Szkoda mi Niall'a bo jak czytam różne opowiadania to zawsze jemu coś się dzieję

    OdpowiedzUsuń
  20. Boskie *.* Kocham twojego bloga :* Najlepszy jaki czytałam :) Czekam na next <3

    Zapraszam do mnie :*
    http://is-one-way-or-another.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Miłość,sex,zdrada,wulgaryzm,narkotyki,nałogi,choroby,uczucie,przyjaciele-nieprzyjaciele,znajomi,imprezy,szkoła,wrogowie,układy,Wszystko to można zobaczyć na blogu " http://tojestkoniecc.blogspot.com/".Jak poradzi sobie Jenny ze swoimi problemami ? Kto jej pomoże,kto okaże się wrogiem ,a kto przyjacielem ? Do czego doprowadzą tajemnice? Kolejne miłości ? Zapraszam przeczytania i napisania szczerej opinii na temat rozdziału.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny , czekam na next ^^
    Zapraszam na mój , dopiero zaczynam :D
    http://one-direction-story-by-my.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. nominuję cię do Versatile bloger !
    więcej info u mnie w zakładce The Versatile ..:)

    OdpowiedzUsuń
  24. jejki jak ty super piszesz*.*
    czekam na następny rozdział i prosze zrób coś z niallem, bo ja zaraz tu wyjde z siebie jak sie nie obudzi xD

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny!!! Czekam na nastepny rozdział z niecierpliwoscia!!! <3<3<3<3 super masz tego bloga <3<3!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny! Czekam na kolejny rozdział :*
    Zapraszam do mnie i proszę o częste komentowanie :)

    http://fuckyouaboy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedy następny.?

    OdpowiedzUsuń