sobota, 25 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 37 CZ.2

Wziełam szybki prysznic i poszłam sie ubrać. Wybrałam czarne rurki, biały t-shirt i czerwona bejsbolówke z szarymi rękawami i literą "A". Włóosy wyprostowałam i zrobiłam lekki makijaż. Zjadłam jeszcze kanapki z nutellą i napisałam do Justyny:
"To spotykamy sie pod twoim blokiem?"
"Ok. To chodź;)"
Odpisała, a ja włożyłam płaszcz buty i powoli ruszyłam w kierunku domu Justina. Szłam spacerkiem, nie spieszyło mi sie miałam dużo czasu. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam piosenkę "Coldplay - The Scientist". Dostałam sms-a od Harrego.
"Hej, kotku, jak Ci mija sobota?"
Zastanawiałam sie czy mu odpisac, czy nie. Sama nawet nie wiedziałam czy jestem zła czy nie. Te strony plotkarskie wprawdzie bardzo dużo zmyślają, ale to zdjęcie...
Wyłączyłam muzyke, wybrałam jego numer i wcisnełam zieloną słuchawkę. Hazza odebrał po dwóch sygnałach.
- Halo, Jane? - usłyszałam jego głos. Po mimo, że go słyszałam milion razy, to za każdym razem kolana mi sie uginały na dzwięk jego głosu.
- Cześć, kochanie - powiedziałam - Jak tam po imprezie? Ostro zabalowaliście?
- Chłopaki tak, ale ja, nie miałem ochoty na zabawe bez Ciebie.
- Czyżby?
- Cos sie stało? - zapytał
- To chyba ty mi powinieneś to powiedźieć - powiedziałam lekko zła
- Nie wiem, o co ci teraz chodzi.
- O tą brunetke z klubu - głos mi sie załamał
- O jaka brunetke? - udawał głupiego
- O ta, z która sie całowałeś - wyjaśniłam
- Ja? Ja z nikim się nie całowałem - powiedział
- Widziałam na zdjęciu - dodałam
- Co widziałaś?
- Jak sie nachylałes nad nią, żeby ją pocałować - do oczu napłyneły mi łzy
- Była taka jedna... - zaczął, a do moich oczu napłynęło jeszcze więcej łez
- Czyli sie przyznajesz? - zapytałam
- Chcę byc z Toba szczery...
- Szczery? Dziękuje za szczerości mówisz mi prosto, że mnie zdradziłeś?!
- Zdradziłem? Nie, kochanie, nie zdradziłem Cię. Ta dziewczyna po prostu była pjana i sie mnie przytrzymała, a mnie ktos z tyłu na nia popchał i to tak wyglądało, ale ja nigdy bym Cię nie zdradził. - wytłumaczył sie
- Na prawdę? - zapytałam
- Tak. - zapewnił mnie
- Przepraszam Cię, to poprostu przez ta presję.
- Rozumiem masz prawo byc o mnie zazdrosna... O takiego przystojniaka jak ja - zaśmiał sie
- Ja? Zazdrosna o Ciebie? O taką sierotkę Marysie? Haha kawał roku, kotku.
- Ja sierotką Marysią? - zapytał
- No haha - dostałam napadu smiechu
- No i z czego sie tak smiejesz?
- Z Ciebie kocie, z Ciebie - wydukałam przez śmiech
- O ty! Czekaj jak tylko sie spotkamy, jak Cie dorwę to nie będzie zlituj sie od Łaskotek!
- Ale kiedy to będzie? - posmutniałam
- Ej, mała nie smuć sie wszystko będzie dobrze, wrócisz tutaj, do nas do Londynu.
- Mam taka nadzieję, brakuje mi was! - zaśmiałam sie
- Nam Ciebie też.
- Dobrze, kotku musze już kończyć, umówiłam sie z moją kuzynką - powiedziałam - Wieczorem porozmawiamy przez skaypa, dobrze?
- Dobrze, będę czekał.
- I zbierz bandę, chce zobaczyc ich kochane mordki - zaśmiałam sie
- No nie wiem czy takie kochane...
- Kochane, kochane no to papa kocie i przepraszam Cię jeszcze raz.
- Nic sie nie stało. Papa.
- Pa - powiedziałam i sie rozłączyłam.
Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam sie pod blokiem Justyny. Weszłam do budynku i skierowałam sie do mieszkania numer 3. Zapukałam lekko i czekałam, az ktos mi otworzy.
- Już! - usłyszałam ze śrdka mieszkania - Juz idę!
Po chwili w drzwiach zobaczyłam moja kuzynkę.
- O Jane, cześć - przywitała sie
- Hej - uśmiechnęłam sie
- Wejdź, rozgość się, ja jeszcze musze poarę rzeczy spakować - powiedziała
- Tomek zaopiekuj sie moja kuzynką!- zawołała do salonu.
Z salonu wyszedł wysoki, chłopak. Miał brązowe, proste włosy. Ubrany był w czarne rurki, i Niebieska bluze z kapturem, a na głowie miał czarna full cap.
- Hej, Jane jestem - wyciągnełam rękę w strone chłopaka
- Tomek, miło mi - uścisnał mi dłoń
- Jesteś chłopakiem Justyny, prawda? - zapytałam
- Tak. - przytaknął
- To ile juz jesteście razem?
- To bardziej skomplikowane niż myślisz - wyjaśnił - To ty jesteś tą kuzynka Justyny co mieszkała w Londynie?
- Tak, to ja.
- Dlaczego wróciłas do Polski? - zapytał.
O Boże! Wszyscy się mnie o to pytają! Wróciłam, bo musiałam, ale i tak tam wrócę!
- Sprawy rodzinne - odparłam.
- Już jestem gotowa, możemy iść - przyszła Justyna z dużą torbą.
- No to chodźmy - powiedziałałam wychodząc z mieszkania.
Justin przed blokiem rozstała sie z chłopakiem i we dwie ruszyłyśmy do kina.
- Ile jestes z Tomkiem? - zapytałam
- To skomplikowane - powiedziała. Ja wpadłam w niepohamowany napad śmiechu.
- No co? - zapytała zdezorientowana.
- On mi powiedział to samo - smiałam sie dalej. Gdy sie uspokoiłam, opnaowana juz zapytałam:
- To dlaczego to skomplikowane?
**************************
A oto i rozdział 37;)
Dziękuje za te komentarze pod rozdziałem 36;P
To chyba dobrze, że Harry nie zdradził Jane prawda? Haha jak bym dała, że by ja zdradził to byście pewnie przestały czytac mojego bloga... E nie, wy takie nie jestescie!;)
Kto słyszał nowa piosenkę 1D? Ja słyszałam i mi osobiście bardzo sie podoba;D
Życze miłego czytania. Pozdrawaim:D

6 komentarzy:

  1. Dobrze, że jej nie zdradził . :)
    Ciekawe czemu to skomplikowane .. :D
    Czekam na nn ;3

    [the-world-of-my-lifee.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. TAk...dobrze że jej nie zdradził....czekam ne nexta;]
    http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW :D Kocham Twój styl pisania ! :* Świetny rozdział :) Masz WIEELKI talent :)
    + dodaję się do obserwujących *.*
    Zapraszam do mnie, fajnie byłoby gdybyś też po sobie zostawia jakiś ślad :]
    http://remember-me-niall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że przeczytasz mój komentarz hehe ;p Niech główna bohaterka pojedzie z ojcem do Londynu!!! Proszęęęęę

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech Jane wróci do Londynu ! Więcej Harrego ! Proszę ; ) Zapraszam do mnie my-life-is-a-colour.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. kochany rozdział ;))
    wgl, widzisz, miałam rację, wena ci wróciła :D <3
    a ja wiem, czemu skomplikowane ;))

    jak chcecie szczegółów to wpadnijcie:
    http://kokardkajami-opowiada.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń