2MIESIĄCE PÓŹNIEJ
Dziś jest 1 maja. Chłopaki od 2 miesięcy są w trasie koncertowej po USA i jeszcze maja wpaść na krótki koncert do Irlandii. Jutro wracają. Przypadek? Jutro są moje 18 urodziny… Właśnie sprzątam mieszkanie. Chcę się czymś zając, a na zakupy nie mam ochoty.
***
Więc tak ten dopisek jest ode mnie. W opowiadaniu jest 1 maja i 2 stanie się to co w tym śnie, czyli nie opłaca się pisać tego samego jeszcze raz. Jeśli ktoś nie pamięta lub czyta od tego momentu to może przejść do pierwszej części i przeczytać;)
***
Wróciliśmy już z Mazur. Maturę już zdałam i wybieram się na jakieś ciekawe studia.
- Jak ci się podobało? – zapytałam Hazzy
- Polska to naprawdę ładny kraj. – odpowiedział - I są tam ładne dziewczyny – dodał śmiejąc się
- Ej! – walnąłem go poduszką
- No tak, ale ty im nawet nie dorównujesz.
- Hahaha wiem to! – wybuchłam śmiechem – Polki przepraszają, że są najładniejsze.
Nagle poczułam dziwny niesmak w ustach. Zrobiło mi się nie dobrze. Wyrwałam się z objęć mojego chłopaka i szybko pobiegłam do ubikacji.
- Co się dzieje? – zapytał loczek
- Nie wiem, chyba się przytrułam – odparłam
- Coś często ci się zdarza – przyznał – Może idź do lekarza?
- Może masz racje, dawno nie chorowałam, a pamiętam, że jak byłam mała to byłam dość chorobliwym dzieckiem.
2 GODZINY PÓŹNIEJ
Wysiadłam z taksówki i skierowałam się do wejścia budynku przychodni.
Po zarejestrowaniu się usiadłam na krzesłach obok wejścia do mojego rodzinnego lekarza. Dostrzegłam na małym stoliku gazetę więc sięgnęłam po nią i zaczytałam się w lekturę.
- Pani Nowak, proszę do gabinetu – usłyszałam.
Odłożyłam gazetę na swoje miejsce i weszłam do gabinetu.
- Dzień dobry panie Stewart – przywitałam się
- Witaj Jane, dawno cię u nas nie było – odparł – I bardzo dobrze, że nie chorowałaś. A co cię dziś do mnie sprowadza?
- Więc tak, ostatnio gorzej się czuję. Głowa mnie boli, często wymiotuję. – powiedziałam – Ale nie wiem czy to może mieć znaczenie, ale nie dawno straciłam dziewictwo i…
- Dam ci skierowanie do ginekologa. Powinien cię od razu przyjąć – odparł.
Dostałam od niego karteczkę i wyszłam z gabinetu. Podeszłam do recepcjonistki i wręczyłam jej papier.
Ginekolog nie miał akurat pacjentek i pani doktor mnie od razu przyjęła.
- Więc mówisz, że obawiasz się ciąży, tak? – zapytała spoglądając przez okulary
- Tak – odparłam.
Pani doktor zrobiła mi badanie USG.
- Nie widzę tu żadnego płodu. Nie jesteś w ciąży. - usłyszałam.
Odetchnęłam z ulgą. Chciałam mieć kiedyś dzieci, ale bez przesady w tak młodym wieku.
Wróciłam się do poprzedniego lekarza.
- Czyli ciąże możemy wykluczyć. – zastanowił się mężczyzna – Możesz mi powiedzieć cos jeszcze co cię nie pokoi?
- Czasami dość nie wyraźnie widzę i wchodzę w różne rzeczy, w ściany, drzwi, komody.
- hmm – zamyślił się Stewart – Twoja mama zmarła na nowotwór tak?
- Tak.
- Musimy zrobić szereg badań, żebym mógł wykluczyć najgorsze.
- Dobrze. – powiedziałam krótko.
Przeszłam tak jak sam lekarz mówił szereg różnych badań. Krwi, moczu i tak dalej. Po dwóch godzinach znowu znalazłam się w tym samym gabinecie.
- Mamy już wszystkie wyniki badań – powiedział – Są zmiany w twojej głowie, a konkretnie na mózgu.
- Co to znaczy? – zapytałam
- Obawiam się, że mogłaś odziedziczyć komórki nowotworowe po twojej mamie.
Byłam w szoku. Nie mogłam wypowiedzieć ani jednego słowa.
- To najprawdopodobniej jest nowotwór mózgu. I wygląda na to, że jest on bardzo złośliwy. Ja tu nie wiele mogę, musisz się udać do specjalisty. – popatrzył na mnie ze współczuciem
- Dobrze, dziękuję panu, do widzenia. – powiedziałam i wyszłam.
Spacerowałam po parku rozmyślając. W końcu kiedy jestem szczęśliwa i wszystko się wali. Mam dopiero 18 lat, ale co ja mówię na raka chorują dzieci od urodzenia, niektóre w wieku 2, 3 lat.
- Jane! Wsiadasz? – usłyszałam wołanie.
Spojrzałam na drogę, i dostrzegłam samochód Lou. Szybkim i energicznym krokiem ruszyłam w kierunku czarnego samochodu. Otworzyłam drzwi pasażera i usiadłam. Zapięłam pas, a BMW ruszyło.
- Jak tam? Gdzie się tak włóczysz?
- A tu i tam – odparłam –
- Jedziesz do domu czy do nas? – zapytał
- Może jak byś mógł mnie podwieźć do domu, jakaś zmęczona jestem.
- Dobra, ale wieczorem wpadnijcie do nas robimy romantyczny wieczór, jakieś fajne filmy się wypożyczy – zaproponował
- Jasne, na pewno z loczkiem wpadniemy – uśmiechnęłam się.
Samochód zatrzymał się przed domem moim i Harolda.
- Dzięki za podwiezienie, na pewno wpadniemy wieczorem. – powiedziałam
- Mam nadzieję – zaśmiał się.
Zamknęłam drzwi i skierowałam się do domu. Weszłam do środka i w moje nozdrza wleciał przyjemny zapach wydobywający się z kuchni.
- Już jestem! – krzyknęłam.
Zza ściany wychyliła się lokowata głowa Hazzy.
- Hej, już po? I jak tam?- zapytał
- To tylko przemęczenie – skłamałam.
*******************
No cóz tak długo nie dodawałam poniewaz miałam dziurę w wenie. i nic mi nie przychodło do głowy. Uznałam, że trochę dramtu sie tu przyzna. A czy wam sie to podoba to juz nie wiem zostawiajcie swoja opinie w komentarzach;)
jest super tylko jej nie uśmiercaj :) hehe i zapraszam do mnie dopiero pierwszy rozdział ale komentarze są mile widziane :) www.twoj-uśmiech-moje-szczescie.1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńmała pomyłka :) adres to www.twoj-usmiech-moje-szczescie-1d.blogspot.com :) przepraszam za pomyłkę :*
UsuńWczoraj zaczęłam czytać to opowiadanie i muszę Ci napisać, że jest nieziemskie ! Proszę Cię nie uśmiercaj Jane ! <3
OdpowiedzUsuńO jejejeku!
OdpowiedzUsuńAle ona wyzdrowieje, prawda?
Przecież musi! :(
Powinna powiedzieć o tym Harry'emu, bo szczerość to podstawa, a on na pewno pomógłby jej przetrwać te najgorsze chwile.
Trzymam kciuki, żeby Jane wyzdrowiała jak najszybciej! <3
I zapraszam do mnie na nowy rozdział : the-world-of-my-lifee.blogspot.com
A tak btw założyłam nowego bloga i jest o 1D :) : now-leave-me-alone.blogspot.com
supeer , fajny pomysł z wstawieniem tego snu ..
OdpowiedzUsuńale ona wyzdrowieje co nie ? I będą żyli długo i szczęśliwie ? xd ; *
NIE ŻYJESZ... (s.imagin)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:http://opowiadnieoonedirection.blogspot.com/?m=1
Zajebisty ale BŁAGAM NIECH JANE NIE UMIERA BO SIĘ ZABIJĘ KOCHAM TEN BLOG
OdpowiedzUsuńjest drugi rozdział u mnie :) zapraszam :*
OdpowiedzUsuńJane nie może umrzeć !!!!! tylko nie tooo :))
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział http://tell-me-a-l.blogspot.com/ :) pozdrawiam i liczę na komentarz :)
Blagaaaaammmmmmmm!!!!! Powiedz, ze nie zabijesz Jane !!! To się nie może tak skończyć ! Powiedz, ze ona wyzdrowieje !
OdpowiedzUsuńRozdział genialny :D mam nadzieje, ze Jane wyzdrowieje :)
P.S. Czekam na nn i zapraszam do sb na
http://4ever-onedirection.blogspot.com/
Uśmiercisz ją?!
OdpowiedzUsuńJak możesz! Nie uśmiercaj jej!
Rozdział Zajebisty zresztą jak zawsze więc co ja bd mówić ;d Juz mówiłam, NIE UŚMIERCAJ JANE!
Chciałam tylko powiedzieć, że niestety zakończę tego bloga. Tak wiem, to nie jest to, co miało być... Ale nie wszystko mi wychodzi, niestety ..
OdpowiedzUsuńAle mogę Ci obiecać, że nie skończyłam na tym opowiadaniu, więc w moim wykonaniu będziesz mogła jeszcze przeczytać parę, że się tak wyrażę "utworów" . :)
Np zaczęłam nowe opowiadanie, o 1D, jeśli chcesz, to wpadnij. Jeśli nie, to cóż... Nie mogę ci niczego nakazać :)
Tu masz adres, jeśli zdecydowałabyś się na przeczytanie tych 3 notek ;) : now-leave-me-alone.blogspot.com
Czekam na następny rozdział w twoim wykonaniu * . * Pozdrawiam x
NIE! NIE! NIE!!
OdpowiedzUsuńweź .. ;//
ale dlaczego Jane?!
przecież Jane to ty.. ;//
jestem załamana ;[
smutam ;((
ten anonim to ja XD
OdpowiedzUsuńtylko mi sie coś spiepszyło :*
http://twoj-usmiech-moje-szczescie-1d.blogspot.com/?m=1 zapraszam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńhttp://4ever-onedirection.blogspot.com/ <--- Zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńA z ciekawości .. Kiedy nn ? ;>