- Jak to dziś wieczorem?? – zapytał z nutką furii w głosie
- Sądziłam, że wpadniesz w szał.
- I miałaś rację! – podniósł głos – Myślałem, że to będzie nie wiem za tydzień!
- Przepraszam cię – powiedziałam – Wiesz jak bardzo zależy mi, żeby wrócić do Londynu…
Ojciec westchnął głośno.
- Wiem, dobrze więc jedź. Ale gdzie ty będziesz mieszkać? – zapytał z troską w głosie
- Na razie zatrzymam się u Lilly. A potem cos wynajmę
- Dobrze. Ale bądź ostrożna i dzwoń do mnie codziennie, dobrze? – zapytał
- Jasne – przytuliłam go.
Poszłam do pokoju gdzie cicho siedział Harry.
- No szykuj się zaraz wyjeżdżamy do Londynu – powiedziałam
- Czyli możesz? Tak? – zapytał
- Mogę.
- Świetnie.
NA LOTNISKU
Wysiadłam z zaparkowanego samochodu taty. Zgodził się nas odwieźć na lotnisko. Chciałam wziąć moje bagaże, ale tata i Harry mnie uprzedzili. Miałam 2 walizki i 1 podręczna torbę.
Skierowaliśmy się w kierunku wejścia do lotniska. Nagle otoczyli nas paparazzi i rozbłysły flesze. Harry chwycił moja rękę i ruszył przodem. Słychać było różne pytania. Dostaliśmy się do środka lotniska i usiedliśmy wygodnie na krzesełkach. W naszym kierunku szły dziewczyny wiek mniej więcej od 13-17 lat. Harry popatrzył na mnie z litością.
- Wybaczysz mi? – zapytał
- Ale co mam ci wybaczać?
- To, że na chwilę cię zostawię. – odparł
- To jest twoja praca. Z resztą wiem, że sprawiasz im przyjemność. – odpowiedziałam
- Jesteś kochana – powiedział i pocałował mnie w policzek
Wstał i zaczął robić sobie zdjęcia z fankami. Pytały go o coś, a on grzecznie odpowiadał.
W LONDYNIE
Zmęczeni podróżą zamówiliśmy taksówkę. Jechaliśmy w ciszy napawając się swoja obecnością.
- Mam pomysł – powiedział nagle Harry
- Hmm?
- Na pewno wszyscy w domu czekają na to, że wrócę z tobą…. – nie musiał kończyć wiedziałam doskonale co ma na myśli
- Jak mi brakowało tych opałów. – zaśmiałam się.
Taksówka się zatrzymała i wysiedliśmy. Harry wyciągnął walizki i skierowaliśmy się do drzwi.
Aktualnie była godzina 22:30. Harry zadzwonił dzwonkiem ja z moimi walizkami stanęłam obok, tak aby mnie nie zauważyli.
- Harry! – usłyszałam radosny krzyk Louisa. Zaraz dołączyła do niego cała reszta. Wszyscy zaczęli go przytulać i czochrać mu włosy.
- No to gdzie Jane? – zapytała Lilly
- Nie przyleciała ze mną… Tata jej nie pozwolił – powiedział smutno Harold.
Wszyscy milczeli. Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam głośnym śmiechem, a zaraz dołączył do mnie Harry. Śmialiśmy się na całego, a reszta stała. W końcu tez zaczęli się śmiać razem z nami. Przywitanie było gorące i śmieszne jak zawsze z resztą. Gdzieś koło 1 w nocy z Harrym poszliśmy do naszego domu. Byłam padnięta podróżą i w ogóle tym wszystkim, że nawet bez prysznica położyłam się spać.
NASTĘPNEGO DNIA
Obudziłam się wyspana i wypoczęta. Dopiero teraz dostrzegłam, że wnętrze mojego pokoju się zmieniło. Meble były inne, łóżko wielkie. Na jasnopomarańczowych ścianach wisiały zdjęcia naszej paczki.
Podniosłam się ospale na łokcie.
- Całkiem, nieźle to wygląda, lepiej niż poprzednie wcielenie tego pokoju – pomyślałam.
Spojrzałam na śpiącego loczka. Tak słodko wyglądał.
Postanowiłam zrobić śniadanie. Zeszłam na dół. W salonie były skórzane brązowe fotele i v jedna kanapa. Komoda się zmieniła i telewizor. Na beżowych ścianach tak jak w sypialni wisiały różne zdjęcia. Z koncertów, ze wspólnych wycieczek i tak dalej. Poszłam do kuchni tam tez się zmieniło wyposażenie i meble.
- Się biedny napracował z tym wszystkim – pomyślałam i podeszłam do lodówki otwierając ją. Była cała wypełniona jedzeniem. Wyciągnęłam jajka, masło, ser i sok. Jajka ugotowałam na miękko i zrobiłam chrupiące tosty. Położyłam to wszystko na talerzu dodając tam ser, szynkę itp. Nalałam do szklanki soku i już miałam iść do Harrego gdy poczułam ciepłe dłonie na biodrach. Lekko podskoczyłam z zaskoczenia.
- Nie strasz mnie tak – powiedziałam odwracając się
- Przepraszam nie chciałem. Ummmm co tak ładnie pachnie?
- Nasze śniadanie – powiedziałam z uśmiechem – Ładnie zmieniłeś wystrój – przyznałam
- W prawdzie to nie ja, znaczy się kontrolowałem co tu robią i w ogóle dałem parę pomysłów. Podoba ci się? – zapytał i ugryzł kęs kanapki
- No jasne, jeszcze lepiej wygląda niż wcześniej, mój tata w ogóle nie ma gustu.
- Dziś cię przedstawię mojej mamie i Gemmie – wypalił – i mojemu ojczymowi.
- Co?? A-a-a-ale jak, przecież – zaczęłam się jąkać
- Nie bój się nie jedzą ludzi – zaśmiał się – mieszkamy już razem i jesteśmy dość długo, a moja mam nalega, że chciała by poznać wybrankę mojego serca.
******************************
Dobra wiem, wiem nie wyszedł mi ten rozdział. Ale normalnie nie mam czasu. Treningi i jeszcze szkoła... Ale strama sie dla was kochani;)
czwartek, 27 września 2012
środa, 19 września 2012
ROZDZIAŁ 41 CZ.2
- Zabieram cię do Londynu – powiedział stanowczo
- Co? – zapytałam z niedowierzaniem
- To ja kupiłem twój dom i teraz zabieram cię do Londynu, nie możemy żyć w rozłące – powiedział
- Ale jak to kupiłeś mój dom? – zapytałam
- Normlanie, Paul kupił za moją kasę twój dom pod fałszywym nazwiskiem. Dla jego syna i jego narzeczonej…
- To świetnie! – rzuciłam mu się na szyję – Ale mój tata… Pojadę z tobą czy on się zgodzi czy nie.
Przez kolejne2 dni Harold zwiedzał Polskę razem ze mną, tylko w przebraniu, chociaż zastanawiałam się czy to przebranie miało jakiś sens.
Był piątek rano. Obudziłam się o 9:34. Przez te 2 dni nie chodziłam do szkoły i dziś tez nie poszłam. Chciałam się nacieszyć moim chłopakiem.
Wstałam i zaspana weszłam do salonu. Kanapa na której spał Hary już była pościelona, a z kuchni wydobywał się smakowity zapach grzanek. W kuchni zastałam Harrego myjącego szklankę.
- Hej, kotku – przywitałam się
- O śpiąca królewna wstała – zaśmiał się
- Przecież nie tak długo spałam jest dopiero 9. A ty co tak wcześnie wstałeś?
- Wstałem o 8. – powiedział
- Będziemy mieć dziś gościa – oznajmiłam lokowatego
- Kogo? – zapytał
- Wpadnie moja kuzynka Justyna. Mówiłam ci o niej, ale ona nie wie, ze tu jesteś i musisz się przygotować, ze ona będzie się dziwnie zachowywać, bo jest wasza fanka – wyjaśniłam ogryzając kęsa tosta z dżemem
- Dobrze – powiedział.
Około godziny 16 zabrzmiał dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć i w nich stał nie kto inny jak Justyna.
- Hej Justin – przywitałam się
- Hej – powiedziała i weszła do środka
- Napijesz się czegoś? – zapytałam
- Może być woda niegazowana – odparła
- Harry, kotku przyniesiesz jedna wodę niegazowaną? – zapytałam
- Jasne już niosę – powiedział loczek i po chwili wyszedł z kuchni z tacą.
Postawił na stoliku wodę i ciastka.
- Ty pewnie jesteś Justyna? – zapytał podchodząc do nas
- Tak – powiedziała krótko
- Jestem Harry - wyciągnął dłoń
- Miło mi cię poznać, wiele o tobie słyszałam, dobrego oczywiście.
I tak przez cały wieczór razem wygłupialiśmy się.
Nadszedł dzień naszego wylotu do Londynu. Od rana byłam bardzo podekscytowana. Martwiłam się reakcją taty. Jeszcze mu nie powiedziałam. Wiedziałam, że wpadnie w furie, więc postanowiłam go poinformować w dniu mojego wylotu czyli dziś… Samolot mieliśmy o godzinie 20:20, czyli na miejscu powinniśmy być gdzie koło 22-23. Właśnie dochodziła godzina 18. Krzątałam się jeszcze po mieszkaniu pakując potrzebne rzeczy. Do mieszkania wszedł tata.
- Już jestem – powiedział
- To dobrze zaraz ci zrobię cos do jedzenia – powiedziałam niosąc do pokoju moje szampony i odzywki z łazienki.
- Po co ci te rzeczy w pokoju? - zapytał
- Yyyy, bo wyjeżdżam – powiedziałam
- Ja o niczym nie wiem – powiedział podirytowany
- No to właśnie ci mówię. Wyjeżdżam do Londynu.
- Zapytałaś mnie o zdanie? – zapytał
- Za niedługo będę mieć 18 lat i będę pełnoletnia, a moje miejsce jest w Londynie, nie tutaj. – odparłam – Jak chcesz to jedź ze mną możemy znaleźć nowe mieszkanie, znajdziesz dobra racę.
- Jane, a myślisz, że po co przeprowadziliśmy się do Polski? – zapytał po polsku – Żeby cię od nich odciągnąć, ci twoi przyjaciele mają na ciebie zły wpływ. Stałaś się samolubna, inna niż kiedyś. – dalej ciągnął po polsku
- Co ty mówisz? Przecież nie biorę narkotyków, nie piję, nie palę. To właśnie przy wcześniejszych znajomych byłam skłonna to robić, nie przy nich. A jak już ci kiedyś powiedziałam ludzie się zmieniają. – powiedziałam i weszłam do pokoju, w którym był Harry
- Bardzo jest zły? – zapytał
- Przejdzie mu – odparłam i spakowałam produkty do kosmetyczki – To chyba wszystko – dodałam i zamknęła walizkę.
- Chcesz cos jeść? – zapytałam chłopaka
- Nie, dziękuje najedzony jestem – odparł z uśmiechem
- To zaraz wracam musze coś ugotować tatowi – poinformowałam go i wyszłam.
Ojciec siedział na fotelu w salonie.
- Zaraz ci cos ugotuje – powiedziałam wchodząc do kuchni.
Zrobiłam tatowi frytki z piersią z kurczaka w panierce i do tego sałatkę.
Wyszłam z kuchni z talerzem w jednej ręce i sola i ketchupem w drugiej.
- Proszę – powiedziałam kładąc naczynie na małym stoliku przed telewizorem.
- Czyli to jest już twoja ostateczna decyzja? Że wyjeżdżasz i zostawiasz ojca samego. – powiedział i włożył jednego frytka do ust.
- Nie chce, cię zostawić samego, chce żebyśmy razem tam wrócili – odpowiedziałam
- Zrozum, moja mała córeczka staje się kobietą…
- Oj tato – przytuliłam go – Każda córeczka kiedyś dorasta. Wiem, że nie lubisz Harrego i myślisz, że jak jest sławny i może mieć każdą dziewczynę nie umie zachować wierności, ale on taki nie jest.
- Mam nadzieję. – powiedział ponuro
- Nie przesadzaj, na pewno tak było z tobą i mamą – w mojej głowie pojawiły się wspomnienia związane z mamą.
- To kiedy lecisz do tego Londynu? – zapytał już łagodnie
- To znaczy, że się zgadzasz? – zapytałam
- No można tak powiedzieć.
- Dziękuje ci tato – przytuliłam go
- To kiedy lecicie? – domagał się odpowiedzi
- Dziś wieczorem - powiedziałam
************************
uff nareszcie zdoalam napisac ten rozdział. Tak długo nie dodawałam,bo musze sie oswoic ze szkoła. Nauczyciele jak chorzy wszyscy na kupe robia kartkówki i daja debilne zdania. Postaram sie dodawac rozdział częściej, a jak nie to dłuższe. A wam jak mijaj a pierwsze dni w szkole?? POzdrawiam;)
- Co? – zapytałam z niedowierzaniem
- To ja kupiłem twój dom i teraz zabieram cię do Londynu, nie możemy żyć w rozłące – powiedział
- Ale jak to kupiłeś mój dom? – zapytałam
- Normlanie, Paul kupił za moją kasę twój dom pod fałszywym nazwiskiem. Dla jego syna i jego narzeczonej…
- To świetnie! – rzuciłam mu się na szyję – Ale mój tata… Pojadę z tobą czy on się zgodzi czy nie.
Przez kolejne2 dni Harold zwiedzał Polskę razem ze mną, tylko w przebraniu, chociaż zastanawiałam się czy to przebranie miało jakiś sens.
Był piątek rano. Obudziłam się o 9:34. Przez te 2 dni nie chodziłam do szkoły i dziś tez nie poszłam. Chciałam się nacieszyć moim chłopakiem.
Wstałam i zaspana weszłam do salonu. Kanapa na której spał Hary już była pościelona, a z kuchni wydobywał się smakowity zapach grzanek. W kuchni zastałam Harrego myjącego szklankę.
- Hej, kotku – przywitałam się
- O śpiąca królewna wstała – zaśmiał się
- Przecież nie tak długo spałam jest dopiero 9. A ty co tak wcześnie wstałeś?
- Wstałem o 8. – powiedział
- Będziemy mieć dziś gościa – oznajmiłam lokowatego
- Kogo? – zapytał
- Wpadnie moja kuzynka Justyna. Mówiłam ci o niej, ale ona nie wie, ze tu jesteś i musisz się przygotować, ze ona będzie się dziwnie zachowywać, bo jest wasza fanka – wyjaśniłam ogryzając kęsa tosta z dżemem
- Dobrze – powiedział.
Około godziny 16 zabrzmiał dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć i w nich stał nie kto inny jak Justyna.
- Hej Justin – przywitałam się
- Hej – powiedziała i weszła do środka
- Napijesz się czegoś? – zapytałam
- Może być woda niegazowana – odparła
- Harry, kotku przyniesiesz jedna wodę niegazowaną? – zapytałam
- Jasne już niosę – powiedział loczek i po chwili wyszedł z kuchni z tacą.
Postawił na stoliku wodę i ciastka.
- Ty pewnie jesteś Justyna? – zapytał podchodząc do nas
- Tak – powiedziała krótko
- Jestem Harry - wyciągnął dłoń
- Miło mi cię poznać, wiele o tobie słyszałam, dobrego oczywiście.
I tak przez cały wieczór razem wygłupialiśmy się.
Nadszedł dzień naszego wylotu do Londynu. Od rana byłam bardzo podekscytowana. Martwiłam się reakcją taty. Jeszcze mu nie powiedziałam. Wiedziałam, że wpadnie w furie, więc postanowiłam go poinformować w dniu mojego wylotu czyli dziś… Samolot mieliśmy o godzinie 20:20, czyli na miejscu powinniśmy być gdzie koło 22-23. Właśnie dochodziła godzina 18. Krzątałam się jeszcze po mieszkaniu pakując potrzebne rzeczy. Do mieszkania wszedł tata.
- Już jestem – powiedział
- To dobrze zaraz ci zrobię cos do jedzenia – powiedziałam niosąc do pokoju moje szampony i odzywki z łazienki.
- Po co ci te rzeczy w pokoju? - zapytał
- Yyyy, bo wyjeżdżam – powiedziałam
- Ja o niczym nie wiem – powiedział podirytowany
- No to właśnie ci mówię. Wyjeżdżam do Londynu.
- Zapytałaś mnie o zdanie? – zapytał
- Za niedługo będę mieć 18 lat i będę pełnoletnia, a moje miejsce jest w Londynie, nie tutaj. – odparłam – Jak chcesz to jedź ze mną możemy znaleźć nowe mieszkanie, znajdziesz dobra racę.
- Jane, a myślisz, że po co przeprowadziliśmy się do Polski? – zapytał po polsku – Żeby cię od nich odciągnąć, ci twoi przyjaciele mają na ciebie zły wpływ. Stałaś się samolubna, inna niż kiedyś. – dalej ciągnął po polsku
- Co ty mówisz? Przecież nie biorę narkotyków, nie piję, nie palę. To właśnie przy wcześniejszych znajomych byłam skłonna to robić, nie przy nich. A jak już ci kiedyś powiedziałam ludzie się zmieniają. – powiedziałam i weszłam do pokoju, w którym był Harry
- Bardzo jest zły? – zapytał
- Przejdzie mu – odparłam i spakowałam produkty do kosmetyczki – To chyba wszystko – dodałam i zamknęła walizkę.
- Chcesz cos jeść? – zapytałam chłopaka
- Nie, dziękuje najedzony jestem – odparł z uśmiechem
- To zaraz wracam musze coś ugotować tatowi – poinformowałam go i wyszłam.
Ojciec siedział na fotelu w salonie.
- Zaraz ci cos ugotuje – powiedziałam wchodząc do kuchni.
Zrobiłam tatowi frytki z piersią z kurczaka w panierce i do tego sałatkę.
Wyszłam z kuchni z talerzem w jednej ręce i sola i ketchupem w drugiej.
- Proszę – powiedziałam kładąc naczynie na małym stoliku przed telewizorem.
- Czyli to jest już twoja ostateczna decyzja? Że wyjeżdżasz i zostawiasz ojca samego. – powiedział i włożył jednego frytka do ust.
- Nie chce, cię zostawić samego, chce żebyśmy razem tam wrócili – odpowiedziałam
- Zrozum, moja mała córeczka staje się kobietą…
- Oj tato – przytuliłam go – Każda córeczka kiedyś dorasta. Wiem, że nie lubisz Harrego i myślisz, że jak jest sławny i może mieć każdą dziewczynę nie umie zachować wierności, ale on taki nie jest.
- Mam nadzieję. – powiedział ponuro
- Nie przesadzaj, na pewno tak było z tobą i mamą – w mojej głowie pojawiły się wspomnienia związane z mamą.
- To kiedy lecisz do tego Londynu? – zapytał już łagodnie
- To znaczy, że się zgadzasz? – zapytałam
- No można tak powiedzieć.
- Dziękuje ci tato – przytuliłam go
- To kiedy lecicie? – domagał się odpowiedzi
- Dziś wieczorem - powiedziałam
************************
uff nareszcie zdoalam napisac ten rozdział. Tak długo nie dodawałam,bo musze sie oswoic ze szkoła. Nauczyciele jak chorzy wszyscy na kupe robia kartkówki i daja debilne zdania. Postaram sie dodawac rozdział częściej, a jak nie to dłuższe. A wam jak mijaj a pierwsze dni w szkole?? POzdrawiam;)
wtorek, 11 września 2012
ROZDZIAŁ 40 CZ.2
-Po 30 minutach, tulenia się, całowania loczek poszedł się wykapać. Siedziałam przed telewizorem i oglądałam jakiś serial. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam szybko je otworzyć.
- Hej – przywitał się Michał
- No hej - uśmiechnęłam się
- Coś taka szczęśliwa? – zapytał
- Wejdź – powiedziałam
Z łazienki wydobywał się śpiew Harrego.
- Twój tata ładnie śpiewa – przyznał
- To nie mój tata – zarumieniłam się.
Michał zrobił pytającą minę.
- To mój chłopak.
- Twój chłopak, ten z Londynu? – zapytał
W tej chwili zdałam sobie sprawę, że Michał nie ma zielonego pojęcia kim jest mój chłopak.
- Tak, to ten. Muszę ci cos powiedzieć. Mówiłeś, że znasz ten zespół One Direction, pamiętasz? – zapytałam
- No, tak pamiętam.
- Więc, kojarzysz kogoś takiego jak Harry Styles? –
-On należy do tego zespołu? – zapytał
- Tak – odpowiedziałam
- I co z nim?
- To jest mój chłopak – powiedziałam.
W tej chwili z łazienki wyszedł owinięty ręcznikiem Hazza.
- Zapomniałem sobie wziąć bokserek – powiedział
- Harry, poznaj mojego kolegę Michała – przedstawiłam kumpla
- Miło mi – uścisnął dłoń Hazzie czarnowłosy. Styles zrobił podejrzliwą minę.
- Nie musisz się obawiać, Michał jest gejem – powiedziałam
- Mówi prawdę – przytaknął Michał
- Spoko – powiedział lokers i mnie pocałował w policzek.
Styles podszedł do swojej walizki i się zgiął. Wyciągnął z niej bokserki i się wyprostował. Ręcznik owinięty wokół jego bioder się poluzował i zaczął powoli się zsuwać.
- Ups – w porę loczek chwycił ręcznik i umieścił go na właściwe miejsce. – Zaraz wracam – powiedział wchodząc do łazienki.
- Niezły ten twój chłopak – powiedział Michał
- Ej! – uderzyłam go w ramię
- Nie bój się nie ukradnę ci go. Musze przyznać, że lepiej wygląda na żywo.
- Wiem to – przyznałam
- Dobra ja już lecę, wpadłem tylko na chwilkę. To do zobaczenia jutro w szkole? – zapytał
- Chyba nie tym razem – uśmiechnęłam się
- Grzecznie mi tam – poruszał śmiesznie brawami – To pa.
- Pa – powiedziałam i zamknęłam za gościem drzwi.
Po chwili Styles wyszedł z łazienki.
- A gdzie twój kolega? – zapytał
- Poszedł już – powiedziałam – Zazdrosny się poczułeś?
- Ja? Zazdrosny? Nie, od razu wiedziałem, że ten koleś woli facetów. Nie żebym miał coś do gejów.
- Taaa. A teraz mów co u was? W Londynie?
- Bez ciebie nudno i źle.
- Przesadzasz.
- Nie przesadzam. A zapomniałbym, mam dal Ciebie niespodziankę – powiedział
- Jaką? – zapytałam zaciekawiona
W mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk przekręcanego klucza w zamku.
- To tata – powiedziałam.
Po chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam rodziciela.
- Cześć tato – powiedziałam uśmiechnięta. Ojciec nie popatrzył na mnie tylko zaczął ściągać buty.
- Cześć córciu, jak ci minął dzień? – zapytał i się wyprostował. Na widok Harrego otworzył szeroko oczy.
- Mamy gościa – powiedziałam radośnie
- Witaj Harry – przywitał się z „zięciem” tata i uścisnął mu dłoń
- Miło mi pana widzieć – odparł Hazza
- Mi ciebie też. – ojciec był zszokowany – Na jak długo nas odwiedziłeś?
- Będę tutaj tydzień i zatrzymam się u Jane, jeśli pan pozwoli, a jeśli będę panu przeszkadzał mogę zamieszkać w hotelu – powiedział loczek
- Nie ma takiej opcji – wtrąciłam się
- Oczywiście Jane ma rację, po co będziesz wynajmował hotel skoro możesz przez ten czas zamieszkać tutaj – uśmiechał się sztucznie tata.
Nie przepadał za Harrym, widać po nim z jakim bólem pozwolił tutaj zostać loczkowi. Ale to jego problem nie mój.
- Chodź Harry rozpakujesz się – pociągnęłam lokersa za rękę
- Niestety nie mamy pokoju gościnnego, ale kanapa jest całkiem wygodna – powiedział szybko tata
- Tato, on śpi ze mną – powiedziałam
- Nie śpi kochanie – odparł po polsku tata
- Nie bój się, nie mam zamiaru tego robić gdy za ścianą jest mój tata – również odpowiedziałam po polsku
- Jane – powiedział surowo tata
- Dobrze – powiedziałam smutno – Musisz spać na kanapie – zwróciłam się do Hazzy
- Nic nie szkodzi – powiedział.
Weszliśmy do mojego pokoju i zamknęłam drzwi.
- Ubrania będziesz trzymał tutaj, w moim pokoju – powiedziałam
- Dobrze. Pamiętasz co pisałaś mi w liście w moje urodziny? – zapytał i sięgnął dłonią pod bluzkę. Trzymał w niej łańcuszek, który dostał ode mnie. Sama zrobiłam to samo i złączyliśmy wisiorki. Nasze twarze dzieliło tylko kilka minimetrów.
- Jaką niespodziankę masz dla mnie? – wyszeptałam
********************
Mam nadzieje, że bedzie sie wam pododbał;) Pozdrwaiam;)
- Hej – przywitał się Michał
- No hej - uśmiechnęłam się
- Coś taka szczęśliwa? – zapytał
- Wejdź – powiedziałam
Z łazienki wydobywał się śpiew Harrego.
- Twój tata ładnie śpiewa – przyznał
- To nie mój tata – zarumieniłam się.
Michał zrobił pytającą minę.
- To mój chłopak.
- Twój chłopak, ten z Londynu? – zapytał
W tej chwili zdałam sobie sprawę, że Michał nie ma zielonego pojęcia kim jest mój chłopak.
- Tak, to ten. Muszę ci cos powiedzieć. Mówiłeś, że znasz ten zespół One Direction, pamiętasz? – zapytałam
- No, tak pamiętam.
- Więc, kojarzysz kogoś takiego jak Harry Styles? –
-On należy do tego zespołu? – zapytał
- Tak – odpowiedziałam
- I co z nim?
- To jest mój chłopak – powiedziałam.
W tej chwili z łazienki wyszedł owinięty ręcznikiem Hazza.
- Zapomniałem sobie wziąć bokserek – powiedział
- Harry, poznaj mojego kolegę Michała – przedstawiłam kumpla
- Miło mi – uścisnął dłoń Hazzie czarnowłosy. Styles zrobił podejrzliwą minę.
- Nie musisz się obawiać, Michał jest gejem – powiedziałam
- Mówi prawdę – przytaknął Michał
- Spoko – powiedział lokers i mnie pocałował w policzek.
Styles podszedł do swojej walizki i się zgiął. Wyciągnął z niej bokserki i się wyprostował. Ręcznik owinięty wokół jego bioder się poluzował i zaczął powoli się zsuwać.
- Ups – w porę loczek chwycił ręcznik i umieścił go na właściwe miejsce. – Zaraz wracam – powiedział wchodząc do łazienki.
- Niezły ten twój chłopak – powiedział Michał
- Ej! – uderzyłam go w ramię
- Nie bój się nie ukradnę ci go. Musze przyznać, że lepiej wygląda na żywo.
- Wiem to – przyznałam
- Dobra ja już lecę, wpadłem tylko na chwilkę. To do zobaczenia jutro w szkole? – zapytał
- Chyba nie tym razem – uśmiechnęłam się
- Grzecznie mi tam – poruszał śmiesznie brawami – To pa.
- Pa – powiedziałam i zamknęłam za gościem drzwi.
Po chwili Styles wyszedł z łazienki.
- A gdzie twój kolega? – zapytał
- Poszedł już – powiedziałam – Zazdrosny się poczułeś?
- Ja? Zazdrosny? Nie, od razu wiedziałem, że ten koleś woli facetów. Nie żebym miał coś do gejów.
- Taaa. A teraz mów co u was? W Londynie?
- Bez ciebie nudno i źle.
- Przesadzasz.
- Nie przesadzam. A zapomniałbym, mam dal Ciebie niespodziankę – powiedział
- Jaką? – zapytałam zaciekawiona
W mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk przekręcanego klucza w zamku.
- To tata – powiedziałam.
Po chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam rodziciela.
- Cześć tato – powiedziałam uśmiechnięta. Ojciec nie popatrzył na mnie tylko zaczął ściągać buty.
- Cześć córciu, jak ci minął dzień? – zapytał i się wyprostował. Na widok Harrego otworzył szeroko oczy.
- Mamy gościa – powiedziałam radośnie
- Witaj Harry – przywitał się z „zięciem” tata i uścisnął mu dłoń
- Miło mi pana widzieć – odparł Hazza
- Mi ciebie też. – ojciec był zszokowany – Na jak długo nas odwiedziłeś?
- Będę tutaj tydzień i zatrzymam się u Jane, jeśli pan pozwoli, a jeśli będę panu przeszkadzał mogę zamieszkać w hotelu – powiedział loczek
- Nie ma takiej opcji – wtrąciłam się
- Oczywiście Jane ma rację, po co będziesz wynajmował hotel skoro możesz przez ten czas zamieszkać tutaj – uśmiechał się sztucznie tata.
Nie przepadał za Harrym, widać po nim z jakim bólem pozwolił tutaj zostać loczkowi. Ale to jego problem nie mój.
- Chodź Harry rozpakujesz się – pociągnęłam lokersa za rękę
- Niestety nie mamy pokoju gościnnego, ale kanapa jest całkiem wygodna – powiedział szybko tata
- Tato, on śpi ze mną – powiedziałam
- Nie śpi kochanie – odparł po polsku tata
- Nie bój się, nie mam zamiaru tego robić gdy za ścianą jest mój tata – również odpowiedziałam po polsku
- Jane – powiedział surowo tata
- Dobrze – powiedziałam smutno – Musisz spać na kanapie – zwróciłam się do Hazzy
- Nic nie szkodzi – powiedział.
Weszliśmy do mojego pokoju i zamknęłam drzwi.
- Ubrania będziesz trzymał tutaj, w moim pokoju – powiedziałam
- Dobrze. Pamiętasz co pisałaś mi w liście w moje urodziny? – zapytał i sięgnął dłonią pod bluzkę. Trzymał w niej łańcuszek, który dostał ode mnie. Sama zrobiłam to samo i złączyliśmy wisiorki. Nasze twarze dzieliło tylko kilka minimetrów.
- Jaką niespodziankę masz dla mnie? – wyszeptałam
********************
Mam nadzieje, że bedzie sie wam pododbał;) Pozdrwaiam;)
piątek, 7 września 2012
ROZDZIAŁ 39 CZ.2
- Wiem, wiem, A teraz dobranoc - powiedziałam i zamknęła oczy.
14 LUTEGO, WALENTYNKI
Otworzyłam zaspane oczy i spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 5:59. Wstałam i pomaszerowałam do łazienki. Wykonałam poranna toaletę i zjadłam śniadanie. Jak co dzień w dni powszednie poszłam do szkoły.
Właśnie dochodziła 18:00, a w Londynie 17:00, chyli godzina naszych rozmów. Siedziałam przy biurku i próbowałam zrobić prace domową, ale mi się to nie udawało. Z niecierpliwością czekałam, aż na ekranie laptopa pojawi się połączenie od Lilly, lub kogoś innego. Zgłodniałam, więc poszłam do kuchni zrobić sobie kanapki. Posmarowałam jedna nutellą, druga dżemorem i nalałam sobie soku. Kanapki zaniosłam do pokoju i wróciłam po sok. Byłam w mniejszej połowie drogi do pokoju, gdy usłyszałam odgłos dzwonka ze skaypa. Szybko ruszyłam do pokoju przy czym się oblałam sokiem, ale w ogóle nie zwracałam na to uwagi. Odebrałam połączenie i wygodnie usiadłam na obrotowym krześle.
ROZMOWA
-Cześć wszystkim – przywitałam się
- Jane, jak miło cię widzieć – powiedział Liam
- No cóż sądzę, że też tak mogę powiedzieć.
- Jak tam, lubią cię w szkole? Dobrze się odżywiasz? Dobrze się uczysz? – zasypywała mnie pytaniami Lilly
- Wszystko dobrze. Ej wiecie, że parę dziewczyn mnie zaczepiło pytając czy jestem dziewczyną Harrego.
- I co im powiedziałaś? – zapytał Zayn
- Że mnie pomyliły. A pro po Harrego, gdzie on jest? – zapytałam
- Zaraz przyjedzie – odparł Lou
- Liam, Niall jak wam się układa z dziewczynami? – zapytałam. Często je tam widywałam ,więc pewnie się polubili.
- Ja chodzę z Julią – pochwalił się Liam
- O to gratulację, a ty Niall na co czekasz? Chcesz, żeby taka dziewczyna jak Jessica ci uciekła? Stary rusz ta swoją irlandzką, farbowaną dupę – powiedziałam.
Nagle mnie olśniło. Miałam deja vu. Ta scena, że rozmawiam z moją paczka z Londynu. Śniło mi się to w ostatnia moja noc w Anglii. Spodziewałam się, że to cos rodzaju przepowiedni i zaraz wydarzy się najgorsze. Z zapartym tchem czekałam, aż u znajomych będzie słychać trzask drzwi i wołanie:
- „Już jestem!”.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, który dochodził z mojego mieszkania.
- Kurde, akurat teraz! – powiedziałam sama do siebie – Zaraz wracam –poinformowałam przyjaciół. Szybkim krokiem przeszłam przez salon i skierowałam się do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam ogromny bukiet czerwonych róż, który zasłaniał ta osobę, która go trzymała.
OCZAMI HARREGO
Są już walentynki. Przyszykowałem dla Jane niespodziankę i przylecę do Polski. Z adresem nie było kłopotu, bo Jane dała nam wszystkim go. Gorsze zadanie to przelecieć i być niezauważonym. Na szczęście już o tym pomyślałem. Zdobyłem blond perukę, która wyglądała bardzo realnie . Po za zmiana koloru włosów zastanawiałem się jak mogę się jeszcze zmienić, aby nikt mnie nie poznał. Były dwie możliwości: dres, albo punk. Postanowiłem wybrać dresa. Znalazłem w szafie stare naciągnięte dresy i czapkę full cap. Postanowiłem tez załatwić sobie soczewki. Fanki potrafią wykorzystać każdy, nawet mały szczegół i mnie przyłapać. Wiec kolor moich soczewek to ciemno brązowe, cos jak oczy Zayna. Na nos jeszcze włożyłem okulary przeciw słoneczne. Wyglądałem jak dziwak. Dres, z blond włosami, ciemnymi brwiami i ciemnymi oczami. No cóż miejmy nadzieję, że mnie nie rozpoznają. Wziąłem bilet, paszport, telefony, walizkę i wyszedłem z pokoju. W salonie siedziała Lilly.
- Aaaaa – zaczęła piszczeć – Złodziej! Włamywacz! – krzyczała.
Zaraz do salonu wpadli: Zayn, Lou i Liam. Lou miał w ręce wałek, Zayn ścierkę, a Liam łyżkę.
- Lilly dzwon na policję – powiedział Zayn
- Ej chłopaki to ja – ściągnąłem okulary
- Niall? – zapytał Lou
- Nie on ma jasne oczy i brwi – powiedział Liam
- Lilly dzwonisz? – zapytał Zayn
- Ej chłopaki, ale to ja Harry w przebraniu. Lubię koty i kocham Jane. – powiedziałem
- Jakoś sztucznie to mówi – zabrała głos Lilly
- Ale to na serio ja, przebrałem się, żeby mnie nie rozpoznali na lotnisku. Lecę zrobić Jane niespodziankę na walentynki. – wyjaśniłem
- Tak to on – przyznał Lou.
OCZAMI JANE
- Czy zastałem Jane? – usłyszałam bardzo mi znany głos.
Łzy napłynęły mi do oczu, oczywiście łzy szczęścia. Nie mogłam wydobyć z siebie ani jednego słowa. Zza bukietu wychylił się Hazza.
- Harry! – rzuciłam mu się na szyję. Loczek mocno mnie objął. Poczułam zapach jego perfum. Zaczęłam płakać, ale te wszystkie łzy to były łzy szczęścia, że znowu mogę zobaczyć mojego Harrego.
- Tak bardzo tęskniłam za Tobą – wyszeptałam
- Nawet nie wiesz jak ja za Tobą też – odparł.
Odkleiłam się od niego i złapałam za rękę.
- Wejdź nie stój tak w progu – promieniowałam.
- To dla Ciebie – wręczył mi róże
- Dziękuje, ale nie trzeba było, wystarczyłbyś tylko Ty.
Loczek wolna ręką wziął walizkę i za mną wszedł do mieszkania. Zamknęłam drzwi i znowu mocno przytuliłam Stylesa.
- Nie opuszczaj mnie już nigdy – poprosiłam
- Nie mam takiego zamiaru.
******************
Przełomowy rozdział! Chyba wszyscy na to czekali... Więc tak jak zwykle was przepraszam, miałam ten rozdział dodac wczoraj, ale juz nie miałam siły go pisać. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i będzie duzo komentarzy? Tak z... 9?? Miłóego czytania. Pozdrawiam;)
14 LUTEGO, WALENTYNKI
Otworzyłam zaspane oczy i spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 5:59. Wstałam i pomaszerowałam do łazienki. Wykonałam poranna toaletę i zjadłam śniadanie. Jak co dzień w dni powszednie poszłam do szkoły.
Właśnie dochodziła 18:00, a w Londynie 17:00, chyli godzina naszych rozmów. Siedziałam przy biurku i próbowałam zrobić prace domową, ale mi się to nie udawało. Z niecierpliwością czekałam, aż na ekranie laptopa pojawi się połączenie od Lilly, lub kogoś innego. Zgłodniałam, więc poszłam do kuchni zrobić sobie kanapki. Posmarowałam jedna nutellą, druga dżemorem i nalałam sobie soku. Kanapki zaniosłam do pokoju i wróciłam po sok. Byłam w mniejszej połowie drogi do pokoju, gdy usłyszałam odgłos dzwonka ze skaypa. Szybko ruszyłam do pokoju przy czym się oblałam sokiem, ale w ogóle nie zwracałam na to uwagi. Odebrałam połączenie i wygodnie usiadłam na obrotowym krześle.
ROZMOWA
-Cześć wszystkim – przywitałam się
- Jane, jak miło cię widzieć – powiedział Liam
- No cóż sądzę, że też tak mogę powiedzieć.
- Jak tam, lubią cię w szkole? Dobrze się odżywiasz? Dobrze się uczysz? – zasypywała mnie pytaniami Lilly
- Wszystko dobrze. Ej wiecie, że parę dziewczyn mnie zaczepiło pytając czy jestem dziewczyną Harrego.
- I co im powiedziałaś? – zapytał Zayn
- Że mnie pomyliły. A pro po Harrego, gdzie on jest? – zapytałam
- Zaraz przyjedzie – odparł Lou
- Liam, Niall jak wam się układa z dziewczynami? – zapytałam. Często je tam widywałam ,więc pewnie się polubili.
- Ja chodzę z Julią – pochwalił się Liam
- O to gratulację, a ty Niall na co czekasz? Chcesz, żeby taka dziewczyna jak Jessica ci uciekła? Stary rusz ta swoją irlandzką, farbowaną dupę – powiedziałam.
Nagle mnie olśniło. Miałam deja vu. Ta scena, że rozmawiam z moją paczka z Londynu. Śniło mi się to w ostatnia moja noc w Anglii. Spodziewałam się, że to cos rodzaju przepowiedni i zaraz wydarzy się najgorsze. Z zapartym tchem czekałam, aż u znajomych będzie słychać trzask drzwi i wołanie:
- „Już jestem!”.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, który dochodził z mojego mieszkania.
- Kurde, akurat teraz! – powiedziałam sama do siebie – Zaraz wracam –poinformowałam przyjaciół. Szybkim krokiem przeszłam przez salon i skierowałam się do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam ogromny bukiet czerwonych róż, który zasłaniał ta osobę, która go trzymała.
OCZAMI HARREGO
Są już walentynki. Przyszykowałem dla Jane niespodziankę i przylecę do Polski. Z adresem nie było kłopotu, bo Jane dała nam wszystkim go. Gorsze zadanie to przelecieć i być niezauważonym. Na szczęście już o tym pomyślałem. Zdobyłem blond perukę, która wyglądała bardzo realnie . Po za zmiana koloru włosów zastanawiałem się jak mogę się jeszcze zmienić, aby nikt mnie nie poznał. Były dwie możliwości: dres, albo punk. Postanowiłem wybrać dresa. Znalazłem w szafie stare naciągnięte dresy i czapkę full cap. Postanowiłem tez załatwić sobie soczewki. Fanki potrafią wykorzystać każdy, nawet mały szczegół i mnie przyłapać. Wiec kolor moich soczewek to ciemno brązowe, cos jak oczy Zayna. Na nos jeszcze włożyłem okulary przeciw słoneczne. Wyglądałem jak dziwak. Dres, z blond włosami, ciemnymi brwiami i ciemnymi oczami. No cóż miejmy nadzieję, że mnie nie rozpoznają. Wziąłem bilet, paszport, telefony, walizkę i wyszedłem z pokoju. W salonie siedziała Lilly.
- Aaaaa – zaczęła piszczeć – Złodziej! Włamywacz! – krzyczała.
Zaraz do salonu wpadli: Zayn, Lou i Liam. Lou miał w ręce wałek, Zayn ścierkę, a Liam łyżkę.
- Lilly dzwon na policję – powiedział Zayn
- Ej chłopaki to ja – ściągnąłem okulary
- Niall? – zapytał Lou
- Nie on ma jasne oczy i brwi – powiedział Liam
- Lilly dzwonisz? – zapytał Zayn
- Ej chłopaki, ale to ja Harry w przebraniu. Lubię koty i kocham Jane. – powiedziałem
- Jakoś sztucznie to mówi – zabrała głos Lilly
- Ale to na serio ja, przebrałem się, żeby mnie nie rozpoznali na lotnisku. Lecę zrobić Jane niespodziankę na walentynki. – wyjaśniłem
- Tak to on – przyznał Lou.
OCZAMI JANE
- Czy zastałem Jane? – usłyszałam bardzo mi znany głos.
Łzy napłynęły mi do oczu, oczywiście łzy szczęścia. Nie mogłam wydobyć z siebie ani jednego słowa. Zza bukietu wychylił się Hazza.
- Harry! – rzuciłam mu się na szyję. Loczek mocno mnie objął. Poczułam zapach jego perfum. Zaczęłam płakać, ale te wszystkie łzy to były łzy szczęścia, że znowu mogę zobaczyć mojego Harrego.
- Tak bardzo tęskniłam za Tobą – wyszeptałam
- Nawet nie wiesz jak ja za Tobą też – odparł.
Odkleiłam się od niego i złapałam za rękę.
- Wejdź nie stój tak w progu – promieniowałam.
- To dla Ciebie – wręczył mi róże
- Dziękuje, ale nie trzeba było, wystarczyłbyś tylko Ty.
Loczek wolna ręką wziął walizkę i za mną wszedł do mieszkania. Zamknęłam drzwi i znowu mocno przytuliłam Stylesa.
- Nie opuszczaj mnie już nigdy – poprosiłam
- Nie mam takiego zamiaru.
******************
Przełomowy rozdział! Chyba wszyscy na to czekali... Więc tak jak zwykle was przepraszam, miałam ten rozdział dodac wczoraj, ale juz nie miałam siły go pisać. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i będzie duzo komentarzy? Tak z... 9?? Miłóego czytania. Pozdrawiam;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)